Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Mleko może wykipieć

20 czerwca 2003

Konkurencja na mlecznym rynku, brak pieniędzy na inwestycje i niskie ceny wyrobów powodują, że z 11 lubuskich zakładów przetwórstwa mlecznego w Unii utrzyma się kilka.

Zamiast się łączyć, podbierają sobie dostawców i wchodzą na teren działania sąsiadów. Nie potrafią się dogadać nawet w sprawie wspólnych przedsięwzięć – mówi o lubuskim rynku wyrobów mleczarskich kierownik oddziału rolnictwa i rozwoju wsi w Urzędzie Marszałkowskim w Zielonej Górze Bernard Świderski. Firmy nie mają też pieniędzy na inwestycje. A przecież muszą się dostosować do unijnych norm.

Liczą, że zdążą

Zakład w Żarach unijne warunki produkcji wprowadzić musi do kwietnia przyszłego roku, inne firmy mają czas do 2006 r. Wszyscy twierdzą, że zdążą, ale po cichu spekuluje się, że z 11 mlecznych firm z woj. lubuskiego w 2006 r. zostanie kilka – mowa nawet o trzech. Nie wiem, ile zakładów ma szansę przetrwać na rynku – mówi wiceprezes gorzowskiej spółdzielni Jadwiga Dubiel.  My już wprowadziliśmy sporo inwestycji, zabiegamy o zwrot ich kosztów z funduszu Sapard. Na nowe technologie potrzebujemy jeszcze około 1 mln zł. Liczymy, że modernizacje skończymy w 2005 roku. 

J. Dubiel problem widzi tylko w stanowisku banków.  Nie są zbyt skore do udzielania nam kredytów. Może więc spółdzielnie powinny się połączyć i wspólnie zabiegać o pieniądze? Moi członkowie nie chcą tego – mówi prezes spółdzielni w Krośnie Odrzańskim Janusz Bocheński. Uważam też, że nawet bez unijnego certyfikatu utrzymamy się, bo produkujemy na rynek wewnętrzny. Prezes żarskiej spółdzielni Ryszard Mańczak zapowiada, że już w poniedziałek zaczyna w zakładzie remont, który dostosuje firmę do europejskich przepisów. Właściciel firmy przetwórczej w Sławie Henryk Kuźma też jest przekonany o tym, że na rynku zostanie: Mam swój profil produkcji, kończę rozbudowę linii – argumentuje.  Pomaga Sapard.

Potrzeba kilku lat

Polskie przepisy dostosowawcze są jednak bardzo rygorystyczne. W Unii Europejskiej nie ma takich wymagań, jakie wprowadzili w Polsce urzędnicy – twierdzi szef Lubuskiej Izby Rolniczej Władysław Piasecki. Problem dotyczy nie tylko przetwórstwa mleka, ale również np. mięsa. 

W poniedziałek LIR organizuje w Zielonej Górze spotkanie na temat szans polskiego przetwórstwa i rolnictwa w Unii. Jeśli chodzi o mleko rolnicy nie powinni się martwić. W kraju produkujemy go ok. 7 mld litrów rocznie, a będziemy mogli wytwarzać 9 mld. To jest korzystna ilość dla Polski, ale co z tego, skoro w całym województwie jest 9 tys. krów ocenianych przez służby zootechniczne. Kiedyś sam kombinat świebodziński miał ich ok. 4 tys. pod oceną  – mówi hodowca Stanisław Zawadzki. 

S. Zawadzki ma hodowlę w pow. świebodzińskim, mleko sprzedaje jednak spółce Mlecz w Wolsztynie. Dobrze płacą i mają niezłe produkty – tłumaczy hodowca. Wolsztyński zakład nie boi się Unii Europejskiej. Już teraz ponad 50 proc. produktów sprzedaje za granicę. W firmę inwestujemy od wielu lat. Ostatnio kupiliśmy sprzęt do produkcji twarogu za 1,5 mln zł  – mówi prezes Janusz Pawliczak. – Z kredytami też nie mamy problemów. Współpracuję wciąż z tym samym bankiem. Wolsztyński Mlecz przetwarza 300 tys. litrów mleka na dobę. Może przerabiać nawet 500 tys. Jeśli więc padnie kilka lubuskich firm, nie będzie problemów z odbiorem mleka. Ale na rynku powinny zostać nie tylko duże zakłady.


POWIĄZANE

Po wybuchu choroby niebieskiego języka w Europie w 2023 r., wirus choroby niebie...

21 października br. OSM Piątnica rozpoczyna kampanię promującą śmietanę 18%. W s...

Pracownicy z terenów objętych powodzią zaczynają masowo sięgać po zwolnienia lek...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę