Gdyby dzisiaj przypadał dzień wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, to dla Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu, nie byłoby to żadnym problemem – stwierdza prezes Grzegorz Grzeszkowiak. Firma znajduje się wśród 38 zakładów przetwórstwa mleka w kraju, tzw. kategorii A, które spełniają warunki stawiane przez Unię Europejską.
Tradycje eksportowe Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu sięgają końca lat 60. Wówczas firma dysponowała uprawnieniami eksportowymi nr 1. Masło z Gostynia trafiało na dwór królowej Anglii oraz do Watykanu na stół papieski. Wyroby eksportowano również do krajów arabskich i afrykańskich oraz na rynki Unii Europejskiej. Dlatego, kiedy pod koniec lat 90. Unia zabroniła eksportu wyrobów mleczarskich z Polski, zdecydowaliśmy się spełnić stawiane wymogi – mówi prezes gostyńskiej spółdzielni. Starania były uzasadnione, ponieważ bez eksportu nadwyżek mleka w proszku i masła, trudno byłoby zapewnić firmie istnienie i skup wysokich ilości mleka – wskaźnik udziału mleka w klasie Ekstra spółdzielnia miała wtedy jeden z najwyższych w kraju.
Szukali brudu
Procedurę o nadanie uprawnień eksportowych do krajów Unii, prowadził główny lekarz weterynarii oraz minister rolnictwa. Spółdzielnia Mleczarska w Gostyniu nie znalazła się w gronie 5 pierwszych zakładów, które je uzyskały. Udało się to jednak za drugim razem, kiedy wytypowano 8 firm. Weryfikację przeszły tylko trzy. Przez cały dzień przebywali w gostyńskiej spółdzielni inspektorzy weterynaryjni z Brukseli. Sprawdzali stan sanitarno-higieniczny zakładu. Przeprowadzali także procedury udowadniające, że firma jest w stanie wyselekcjonować mleko klasy Ekstra oraz w wydzielonym czasie na określonej linii, wyprodukować dany produkt zamówiony przez kraje unijne. Nasza satysfakcja była duża, ponieważ kontrolerzy szukali przede wszystkim brudu i go nie znaleźli – stwierdza prezes Grzeszkowiak.
Droga nie była łatwa
Wymogi stawiane przez Unię dotyczą przede wszystkim warunków sanitarno-higienicznych zakładów. Droga, która przeszliśmy, aby spełnić wszystkie wymagania nie była łatwa. Potrzebne były duże nakłady pieniężne. Do zmian trzeba było przekonać Radę Nadzorczą, czyli producentów mleka – przyznaje prezes firmy. W momencie wdrażania programów unijnych termin przystąpienia Polski był terminem odległym. Dlatego Rada Nadzorcza niechętnie decydowała o wydatkach na przystosowanie. Zawsze lepiej przecież więcej zapłacić dostawcom za mleko. Dzisiaj jednak wszyscy widzą, ze decyzje takie opłacało się podjąć – są tego wyraźne efekty – stwierdza Grzegorz Grzeszkowiak.
Dawniej i dziś
W przeszłości sprawami utrzymania czystości w firmie zajmowali się pracownicy. Obecnie, zgodnie z wymogami unijnymi, założony jest plan mycia poszczególnych hal, pomieszczeń produkcyjnych i magazynów. Bez względu na to, czy jest czysto czy brudno, musi być on zrealizowany. Spółdzielnia zleciła to zadanie firmie zewnętrznej. Powstały tzw. bariery higieniczne. Służą one temu, aby nie krzyżowały się drogi brudne i czyste. Pracownicy spoza produkcji, wchodząc na hale, muszą przejść taką barierę, czyli matę ze środkiem dezynfekującym oraz muszą umyć i zdezynfekować ręce – opowiada prezes. Aby spełnić te wymogi w zakładzie zamontowano między innymi umywalki z bateriami uruchamianymi za pomocą fotokomórki. Stworzono wymagany system ochrony przed gryzoniami, który zlecono wyspecjalizowanej firmie. W należytym stanie sanitarno-higienicznym muszą być też utrzymane maszyny i urządzenia. Przygotowany jest więc plan remontów. Założenie jest takie, aby produkować żywność w sposób bezpieczny dla zdrowia konsumenta – dodaje Grzegorz Grzeszkowiak.
Zmienić przyzwyczajenia
Warunki stawiane przez Unię bezpośrednio skierowane były też na pracowników. Przede wszystkim musieli oni zmienić przyzwyczajenia. Do zakładu wolno wchodzić tylko od strony socjalnej. Zmieniono miejsce wejścia do głównego budynku. Wprowadzono system prania odzieży roboczej. Obecnie zadanie to wykonuje spółka założona przez pracowników spółdzielni. Istnieje system wymiany odzieży brudnej na czystą. Na czas pracy z ciała muszą zniknąć wszystkie ozdoby. Obowiązkowo, oprócz fartuchów, pracownicy noszą nakrycia głowy. A tam, gdzie ma miejsce bezpośredni kontakt człowieka z produkowaną żywnością (przy produkcji mleka w proszku i masła), zatrudnieni noszą maseczki higieniczne.
Ekstra zwiększyć
Pomimo spełnienia wymagań, przygotowania do wejścia do Unii Europejskiej w spółdzielni mleczarskiej ciągle trwają. Dąży się do zwiększenia co roku skupu ilości mleka klasy Ekstra. Parę lat temu stanowiło ono 60% skupu, potem 65%. - Obecnie, pracując nad tym, doszliśmy do poziomu ponad 90% - mówi prezes. Jest to bardzo ważne, ponieważ w momencie przystąpienia Polski do Unii zakłady kategorii A, będą mogły przerabiać tylko mleko klasy Ekstra. - Mleka klasy I skupujemy trochę ponad 7%. Według naszych założeń, zanim wejdziemy do Unii, osiągniemy skup mleka Ekstra wysokości 100%. Tak kształtujemy nasz cennik zapłaty za mleko surowe, aby dostawcy preferowali właśnie tę klasę – podkreśla Grzegorz Grzeszkowiak.
Spółdzielnia w Gostyniu nie obawia się przystąpienia do UE. Jest na to doskonale przygotowana już dziś.