Kto ma prawo wypowiadać się w imieniu polskiego mleczarstwa? Kto najlepiej reprezentuje jego interesy? Chętnych do tego jest wielu.Mleczarni działa w Polsce około 200. Ich interesy są reprezentowane przez Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich - Związek Rewizyjny (KZSM), Związek Polskich Przetwórców Mleka (ZPPM), Krajowe Stowarzyszenie Mleczarzy (KSM), Polską Izbę Mleka (PIM) oraz Związek Pracodawców, Eksporterów i Importerów Produktów Mleczarskich (ZPEiIPM). Do tego można dodać Polską Federację Hodowców Bydła i Producentów Mleka (PFHBiPM).
- Polski sektor mleczarski cechuje bogactwo instytucji reprezentujących różnorodne interesy, a jednocześnie brak jest tak ważnych, wspólnych dla sektora, instytucji jak: organizacje kontrolne i systemu zapewnienia jakości, instytucje odpowiedzialne za badania naukowe, za kreowanie wiedzy i innowacji, za zbieranie, przetwarzanie i udostępnianie informacji, za wspólne akcje promocyjne oraz kształtowanie wizerunku sektora i produktów mleczarskich, za akcje edukacyjne czy tworzenie polityki mleczarskiej, o reprezentacji sektora wobec rządu czy instytucjach unijnych nie wspominając - uważa Karol Krajewski z Instytutu Mleczarstwa w Warszawie.
Na zachodzie Europy sytuacja wygląda różnie, nie ma jednego schematu. W niektórych krajach organizacji przedstawicielskich jest kilka, a w innych, jak np. w Holandii, interesów mleczarstwa broni Dutch Dairy Board reprezentujący 98 proc. przetwórstwa mleka w tym kraju, natomiast w Wielkiej Brytanii działa Dairy UK, do którego należy 85 proc. firm z branży.
Polskie mleczarstwo wzoruje się w pewnym stopniu na francuskich rozwiązaniach, a nad Sekwaną jest kilka organizacji reprezentujących spółdzielczość, mleczarstwo prywatne i rolników, ale nad wszystkimi jest jedna - CNIEL, która je wszystkie zrzesza i reprezentuje. Zdaniem Klemensa Ciesielskiego, prezesa Krajowego Stowarzyszenia Mleczarzy, jest bardzo prawdopodobne, że u nas wykształci się podobny system.
Dwa lata temu powstała Polska Izba Mleka, która prowadzi bardzo intensywną działalność oraz, na co trzeba zwrócić uwagę, odbiera członków pozostałym. Przykładem może być Lacpol, który z ZPPM-u przeszedł właśnie do PIM-u. - Od czerwca 2010 r. wstąpiliśmy do Polskiej Izby Mleka, gdyż jest to organizacja bardzo aktywna i w przeciwieństwie do ZPPM-u koncentruje się na problemach krajowych, a nie międzynarodowych, co nam bardziej odpowiada - mówi Kazimierz Łoś, prezes Lacpolu.
Osłabienie ZPPM-u dostrzegają także członkowie, którzy są zadowoleni ze swojej przynależności.
- Uczestniczymy we wszystkich ważnych zebraniach i pracach organizacji ZPPM. Według nas, rola i znaczenie organizacji nieco zmalały w ostatnich latach, głównie z uwagi na to, że większość podmiotów jest coraz bardziej samodzielna, rynek staje się bardziej dojrzały. Powstają także nowe organizacje, obecnie funkcjonują trzy, więc znaczenie organizacji głównej zostało nieco osłabione - uważa Tamara Oleszczuk z firmy Bacha Polska sp. z o.o.
Także KSM, stowarzyszenie z długą i piękną tradycją, powoli oddaje swoje dotychczasowe pola działalności innym organizacjom, zwłaszcza KZSM-owi.
Czego się od nich oczekuje?
- Organizacje mleczarskie powinny skupiać się na lobbowaniu na rzecz prawa, które uwzględniałoby potrzeby branży - uważa Grzegorz Gańko, prezes OSM Sierpc. W jego opinii, organizacje samorządu mleczarskiego powinny zajmować się lobbingiem za rozwiązaniami prawnymi, które uwzględniałyby potrzeby branży, powinny także w miarę możliwości zajmować się proponowaniem pewnych rozwiązań i opiniowaniem aktów prawnych.
- Musimy współpracować z ustawodawcą, aby postulaty i potrzeby naszej branży były uwzględniane przy stanowieniu prawa. Bardzo ważną rolą organizacji mleczarskich jest także zajmowanie się promocją mleka i jego przetworów. Żadna z firm pojedynczo nic nie zdziała, od tego są organizacje branżowe - mówi Grzegorz Gańko.
- Bacha, jako członek ZPPM, korzysta z możliwości wymiany doświadczeń z innymi członkami, korzystamy ze szkoleń oferowanych przez organizacje, z informacji, opinii, serwisu prawnego czy przygotowywanych przeglądów prasy.
Pracę związku oceniamy bardzo pozytywnie, widzimy, że jest bardzo aktywny w poszukiwaniu i definiowaniu swojej roli w zmieniających się warunkach i chce służyć firmom, które są jego członkami. To jest bardzo pozytywny element współpracy ze związkiem - podkreśla Tamara Oleszczuk.
Specjalności
Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich, do którego należy większość, jeśli nie wszystkie spółdzielnie, organizuje co roku targi Mleko-Expo w Warszawie.
- Spółdzielnie są własnością rolników. Jest to polska specyfika, dodam, że bardzo pozytywna - mówi prezes związku Waldemar Broś.
Polska Izba Mleka, jako izba gospodarcza samorządu branży mleczarskiej, jest organizacją, która chce być platformą współpracy całej branży - dużych gospodarstw produkujących mleko, zakładów i spółdzielni mleczarskich oraz tych firm, które dostarczają technologię i wiedzę dla przemysłu.
- Powstanie Polskiej Izby Mleka było inicjatywą samego środowiska mleczarskiego, które szukało bardziej systemowego rozwiązania do pracy i porozumienia branży. Oczekiwania i potrzeba innej niż dotychczasowa reprezentacji podmiotów mleczarskich były tak duże, że Polska Izba Mleka jest dziś bardzo poważną organizacją.
Ważnym elementem pracy jest lobbowanie na rzecz branży. Na bieżąco monitorujemy sytuację, uczestniczymy w pracach związanych z tworzeniem aktów prawnych związanych z branżą.
Staramy się aktywnie uczestniczyć w pracach na poziomie komisji rolnictwa w Sejmie i Senacie oraz współpracujemy z posłami do Parlamentu Europejskiego.
Ogromną częścią naszej codziennej pracy są działania związane z promocją spożycia mleka. Kładziemy duży nacisk na szybką i wiarygodną informację. Mamy dobrze rozwinięty dział szkoleń.
To świadczy o tym, że powołanie PIM-u miało sens i spełniło oczekiwania jej założycieli - mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektor biura PIM-u.
Z kolei KSM należy do wszystkich mleczarskich organizacji międzynarodowych FIL/IDF, EDA czy Europejskiego Stowarzyszenia Dyplomowanych Mleczarzy i za ich pośrednictwem lobbuje w polskich interesach na forum europejskim, a także przyczynia się do transferu wiedzy do naszego kraju, np. poprzez szkolenia technologów.
- Dzięki naszej przynależności do tej organizacji wylansowaliśmy m.in. prof. Andrzeja Babuchowskiego. On początkowo, z naszego ramienia w 1997 r., został sekretarzem FIL/IDF. Aby współdecydować o branży w skali europejskiej, niezwykle ważne jest nasze uczestnictwo w organizacjach międzynarodowych - mówi Klemens Ciesielski, prezes KSM-u.
Specyfiką KSM-u jest to, że oprócz dyrektorów, prezesów czy technologów mleczarstwa członkami stowarzyszenia są także nauczyciele i naukowcy.
Najbardziej liberalne i międzynarodowe spojrzenie na mleczarstwo i jego sprawy ma ZPPM. - Związek Polskich Przetwórców Mleka jest organizacją wspierającą idee nowoczesnego mleczarstwa, czyli popieramy wszystko to, co jest skierowane na rozwój mleczarstwa polskiego w kierunku standardów europejskich i światowych. Jesteśmy przekonani, że polskie mleczarstwo jest częścią gospodarki światowej, a to oznacza, że wszelkie nowe tendencje, ale także zawirowania na świecie, będą dotykać polskich przetwórców. Stąd nasze stanowisko, które różni się od innych organizacji branżowych w Polsce, mówiące o konieczności pełnego otwarcia się na reguły wolnorynkowej konkurencji - podkreśla Marcin Hydzik, prezes ZPPM-u.
Trudna współpraca
Chociaż nikt nie chce tego przyznać głośno - mimo reprezentowania często nawet tych samych firm, bywa, że organizacje nie współpracują ze sobą.
- Wynika to często z interesów członków zrzeszonych w danej organizacji. Ja osobiście wolę mówić o tym, co udaje nam się wspólnie osiągnąć, niż o tym, co nas różni. Zazwyczaj co do zasady jest zgoda pomiędzy organizacjami, choć łatwiej osiągnąć ją w drodze porozumień pisemnych niż spotkań osobistych, gdzie górę biorą emocje - mówi Agnieszka Maliszewska. Jej zdaniem, istnieje wiele przykładów zaprzeczenia tezy o braku współpracy. - Przykładem może być zespół ds. sieci handlowych, współpraca przy organizacji wizyt inspektorów weterynaryjnych z różnych krajów, porozumienie pomiędzy PIM-em a KZSM-em ws. organizacji targów krajowych i zagranicznych na rzecz członków zrzeszonych w obu organizacjach i wiele innych - wymienia szefowa PIM-u.
- Ja mogę powiedzieć o dobrej współpracy trzech organizacji mleczarskich w pracach Funduszu Promocji Mleka. Są tam zgodnie wypracowywane działania przyczyniające się do rozwoju polskiego mleczarstwa. Pod koniec ubiegłego roku nasza Federacja zorganizowała międzynarodową konferencję w Ożarowie Mazowieckim, poświęconą konsolidacji przemysłu mleczarskiego. Wzięły w niej udział wszystkie trzy (KZSM, PIM i ZPPM) organizacje branżowe i wspólnie wypracowaliśmy szereg ważnych wniosków - mówi Leszek Hądzlik, prezydent Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.
- Na dłuższą metę jednak współpraca pomiędzy organizacjami jest nieunikniona.
KSM, ZPPM i KZSM współpracują przy organizowaniu różnych imprez, np. Krajowej Oceny Serów, a teraz chcemy wspólnie wprowadzić taki znak dla najlepszych zakładów - Chluba Mleczarzy - mówi prezes KSM-u.
- Wprawdzie okresowo organizacje mleczarskie potrafią się porozumieć i wspólnie występować wobec administracji rządowej (np. w sprawie konsolidacji) czy zagrożeń ze strony handlu, ale współpraca taka trwa zazwyczaj do załatwienia bieżącego problemu istotnego dla sektora, a potem następuje cicha (okresowo głośniejsza) konfrontacja i podważanie kompetencji do reprezentowania środowiska mleczarskiego. Towarzyszą temu deklaracje o potrzebie i możliwościach współpracy, ale realnie trwa rywalizacja o środki finansowe (np. z Funduszu Promocji Mleka), o członków, o znaczenie - uważa Karol Krajewski.
Czy powinna być jedna organizacja?
- Wydaje mi się, że proces konsolidacji organizacji branżowych jest nieunikniony.
Takie postulaty pojawiają się od jakiegoś czasu i nie można zapominać o tym, że to organizacje są dla producentów i przetwórców, a nie odwrotnie. Moim zdaniem, powoli będzie dojrzewał pomysł utworzenia wspólnej reprezentacji, mam nadzieję pod egidą Polskiej Izby Mleka, w szczególności na arenie międzynarodowej - mówi Agnieszka Maliszewska.
Potrzebę istnienia jednej organizacji neguje natomiast Leszek Hądzlik. - Monopole nie są najlepszych rozwiązaniem. Nie widzę dramatycznych powodów, aby na siłę stwarzać tylko jedną organizację. Organizacje te powstawały w ciągu ostatnich lat samorzutnie, takie były bowiem potrzeby branży mleczarskiej, która w tym czasie bardzo ewoluowała zarówno pod względem własnościowym, jak i produkcyjnym. Czy to w jakiś sposób zaszkodziło rozwojowi polskiego mleczarstwa? Wręcz przeciwnie, ostatnia dekada to bardzo silna ekspansja naszych produktów mleczarskich na rynki UE - uważa prezydent PFHBiPM.
- Trzeba powiedzieć, że spośród ok. 20 największych światowych firm mleczarskich, połowa jest już obecna w Polsce. Oni mają swoje interesy, które są sprzeczne z interesem polskiego mleczarstwa. Nie widzę szans, aby firmy te były w jednej organizacji, co polska drobna spółdzielczość mleczarska, gdyż ich interesy są rozbieżne - puentuje Klemens Ciesielski.
9333228
1