To efekt wykrycia również tam ptasiej grypy. Nie ma więc importu, a krajowego towaru jest mniej niż zwykle. Pod koniec grudnia brakowało chętnych, którzy odważyliby się inwestować w nowe wstawienia.
Teraz skutek jest taki zakłady poszukują surowca, a ceny skupu rosną. Drobiarze żądają za brojlery 3,10 zł, ubojnie gotowe są płacić do 3 zł. Ale to wciąż mało - mówią hodowcy, bo koszty produkcji są wyższe. Dopóki tanie są świnie, na znaczne podwyżki nie ma co liczyć. Ale jeśli uda się ustabilizować rynek wieprzowiny, wtedy i ceny drobiu mogą pójść w górę.
Na razie nasi hodowcy zabiegają o uruchomienie kontyngentów eksportowych chociaż piersi z kurczaków, które chętnie kupowaliby Niemcy. Nawet duże zakłady płaca teraz za kilogram brojlerów około 3 zł. Wyższe ceny skupu spowodowały, że zwiększyło się także zainteresowanie pisklętami i jajami wylęgowymi. Role się odwróciły teraz gorzej wiedzie się producentom indyków. W ciągu tygodnia ceny skupu spadły średnio o 5 gr.