Organizacja Ludzie na rzecz Humanitarnego Traktowanie Zwierząt (PETA), walcząca o prawa zwierząt, zaczęła w poniedziałek globalny bojkot restauracji sieci Kentucky Friend Chicken, domagając się poprawy warunków hodowli kurczaków.
Jak podaje "New York Times" w KFC rocznie zjada się 700 mln sztuk drobiu. W poniedziałek członkowie PETA rozdawali naklejki i ulotki w Louisville w amerykańskim stanie Kentucky, Toronto, Londynie i Bombaju, wywierając w ten sposób presję na sieć, by poprawiła warunki hodowli kurczaków na fermach w USA i innych krajach. Głównymi postulatami były poprawa sposobu żywienia kurczaków i usypianie ich gazem przed zabiciem.
Nie była to pierwsza kampania tej organizacji w celu poprawienia losu kurczaków – w przeszłości już uzyskiwała ustępstwa ze strony sieci McDonald's, Burger King, Wendy's. Ale to pierwsza próba akcji jednocześnie na kilku kontynentach.
Gdyby ludzie wiedzieli, co się dzieje z tymi kurczakami, jak trzymane są we własnych odchodach, jeszcze żywe rzucane są na maszyny, gdzie podrzyna się im gardła, nie chodziliby do Kentucky Friend Chicken – powiedział rzecznik PETA, Bruce Friedrich.
Taka strategia poskutkowała w przypadku innych sieci fast-foodów. W efekcie 11-miesiecznej kampanii, McDonald's zgodził się kupować jajka tylko z ferm, które dają kurom znoszącym jajka dodatkową wodę, więcej przestrzeni w klatkach i świeże powietrze. Organizacja będzie się tez domagać, by rzeźnie ogłuszały zwierzęta przed zabiciem.
KFC przestrzega zasad humanitarnego traktowania kurczaków i domaga się od wszystkich swoich dostawców przestrzegania przepisów opracowanych przez naszych ekspertów – głosi oświadczenie władz KFC. Nasi dostawcy są przez cały rok poddawani niezapowiedzianym kontrolom, których celem jest sprawdzenie, czy postępują zgodnie z naszymi zasadami.
Ian Duncan, naukowiec z uniwersytetu w Guelph w Kanadzie i ekspert zajmujący się kurczakami, uważa, że organizacja może mieć sporo racji. Prowadzę badania nad traktowaniem kurczaków od 1965 roku i zmiany są bardzo powolne. PETA jest bardzo skrajna i przesadza, ale być może przynosi to efekt. Byłem im przeciwny, ale widzę zmiany, które dzięki nim zaszły.
Władze KFC i właściciele ferm uważają, że obecne procedury są wystarczające, a zmiany, których domaga się PETA – więcej przestrzeni dla kurczaków i modyfikacja ciężarówek, którymi są transportowane – zwiększa koszty hodowli zwierząt.
Niektórzy krytycy PETA, np. organizacje skupiające hodowców kurczaków, wypowiadają się jeszcze ostrzej – że celem organizacji nie jest poprawienie losu zwierząt, lecz wyeliminowanie jedzenia pochodzenia zwierzęcego.