Spadki na rynku drobiu, inaczej mówiąc krok w kierunku normalności - tak sytuację komentują przetwórcy. Bo tak wysokich cen skupu indyków nie było przynajmniej od kilkunastu lat. Przez wiele ostatnich miesięcy mięso indycze było towarem wręcz deficytowym. A wysokie ceny wieprzowiny ciągnęły jego notowania w górę, do rekordowych poziomów blisko 6 złotych za kilogram żywca. Teraz jest szansa na zmiany.
Duża w tym zasługa większych marcowych wstawień. Wyższa podaż zbiegła się w czasie z mniejszym popytem. Hasło kryzys znalazło odbicie w portfelach klientów zarówno na rynku krajowym jak i niemieckim, gdzie trafia znaczna część naszej produkcji.
Do tego dochodzi mało sprzyjająca grillowaniu pogoda. Z rynku wypadł też jeden z bardzo ważnych graczy, zakłady mięsne w Łysych.
W efekcie ceny skupu brojlerów spadły w ciągu tygodnia średnio o 15 groszy, indorów i indyczek o 10. Za kurczaki ubojnie płacą około 3 złotych 60 groszy, za indory około 5 i pół złotego.