Przez ostanie kilka tygodni na rynku wieprzowiny było drogo ale stabilnie. Ceny żywca wieprzowego utrzymywały się na poziomie około 4 zł za kilogram. Teraz jednak coraz bardziej widać, że świński dołek już się zaczął i tylko patrzeć jak ceny zaczną rosnąć. Na szczęście przy małym popycie nie jest on jeszcze tak odczuwalny - mówią przetwórcy. Ale wycieczki po świnie już się zaczęły.
Duże zakłady mięsne z centrum kraju szukają tuczników na Kujawach i w Wielkopolsce. Ale i tam żywca brakuje. Ostatnią deska ratunku są świnie fermowe, za które jednak trzeba zapłacić przynajmniej 4,70 zł za kilogram.
Świń nie opłaca się przetrzymywać, bo za tuczniki o najwyższej mięsności można dostać 5,80 zł za kilogram, a za najniższą klasę P zakłady płacą nawet poniżej 3 zł. Już tylko na nielicznych targowiskach można kupić parę prosiąt poniżej 200 zł. W ostatnim tygodniu rekordową cenę 320 zł osiągnęły prosięta na targowisku w Nowym Targu.