Mało i drogo - taki komentarz o sytuacji na rynku wołowiny można usłyszeć w całym kraju. Dlatego trudno się dziwić, że kto tylko może poczekać nie sprzedaje zwierząt.
Szaleństwo zaczęło się pod koniec kwietnia. Co tydzień ceny mięsa wołowego rosną o kilkadziesiąt groszy. Za ćwierćtusze z jałówek trzeba zapłacić nawet 8 zł. Ćwierćtusze z młodego bydła zdrożały z 7 zł za kilogram do 8,50 zł. Jak przewidują w zakładach ich cena dojdzie do 9 zł. Wyższych cen rynek chyba nie zaakceptuje, bo bariera kiedy przetwórcy zaczną zastępować mięso wołowe drobiem lub wieprzowiną już się zbliża.
Najbardziej brakuje młodego bydła. Jego ceny przekroczyły już ceny wieprzowiny. Za buhaje odbiorcy gotowi są płacić nawet 4,50 zł za kilogram.