Ukraińscy rolnicy nie mogą zaspokoić 75 proc. zapotrzebowania ukraińskiego krajowego rynku na surowiec mięsny. Galyna Wasyłyk, będąca kierownikiem Stowarzyszenia „Ukrmiasoprodukt” ostrzega, że skutkiem wstąpienia Ukrainy do WTO będzie uzależnienie ukraińskiego rynku mięsnego od importu mięsa aż w 75 proc.
Galyna Wasyłyk zwraca uwagę na zmniejszenie pogłowia bydła, które w ciągu ostatnich trzech lat zmalało prawie o 1,25 mln sztuk (według danych Ukraińskiego Państwowego Urzędu Statystyki pogłowie świń w ciągu ostatniego roku zmalało o 18,6 proc. - do 6,72 mln sztuk). Jak zaznaczyła Gałyna Wasyłyk, Ukraina straciła swoją pozycję eksportera mięsa.
„Wzrost zależności Ukrainy od importu mięsa aż w tak dużym stopniu, może doprowadzić do sytuacji bardzo podobnej do tej, która już istnieje na rynku gazu: cenę na produkcję będą ustalać te kraje, które są największymi producentami tego surowca” - oświadczyła pani Wasyłyk.
Niniejsza sytuacja na rynku mięsa Ukrainy nie powstała w ciągu jednego roku, tylko w dłuższym okresie czasu. Procedury celne z wykorzystaniem mięsnego surowca powierzonego, działalność specjalnych stref ekonomicznych w obwodzie Donieckim, jawny przemyt na wielką skalę, a także brak poparcia dla branży mięsnej ze strony rządu ukraińskiego spowodowały obecną niekorzystną dla Ukraińców sytuację. Ceny na mięso na rynku ukraińskim nieustannie rosną. Żeby powstrzymać wzrost tych cen, rząd zaczął sprzedawać zakładom przetwórczym tusze wieprzowe z państwowej rezerwy za cenę 17 UAH/kg (7,85 zł.). Ta cena jest o 4 UAH (1,85 zł.) niższa od ceny zakupu mięsa przez państwo, dlatego budżet państwowy ponosi straty.
Według oceny urzędników z Ministerstwa Rolnictwa Ukrainy, w b.r. deficyt mięsa na krajowym rynku stanowi około 200 tys. ton. Taka sytuacja daje polskim producentom mięsa możliwość zwiększenia obrotów handlowych z ukraińskim sąsiadem.