Ten tydzień zapowiada się spokojnie zarówno dla producentów świń, jak i dla przetwórców. Ale spokój na tym rynku nie wróży nic dobrego. Masarze już dawno nie mogą doczekać się choćby niewielkiego ożywienia.
Ceny skupu tuczników ustabilizowały się na poziomie około 3,30 zł za kilogram żywca. Skończyły się także problemy ze zdobyciem surowca, tuczników nie jest dużo ale i potrzeby naszego rynku są teraz wyjątkowo skromne. W magazynach zaczynają zalegać zarówno najdroższe elementy, takie jak schab czy karkówka ale i te najtańsze. Mimo jesieni kupcy ze wschodu nie interesuje się na razie polskimi tłuszczami i podgardlem. A rodzimy rynek nie jest w stanie wchłonąć większych niż teraz ilości parówek, serdelków czy pasztetów. Już teraz nie jest dobrze, a ma być jeszcze gorzej.
Pod koniec listopada do przerobu zaczną trafiać świnie odchowane już po żniwach. A to jak zwykle zapowiada tłok w ubojniach i spadek cen. A jakby na przekór prosięta drożeją. Rolnicy chociaż przestali liczyć na duże zyski z hodowli trzody, ale i tak nie mają co zrobić ze zbożem i trzymają świnie.