Codziennie grupa rolników zbiera się przed bramą zakładu mięsnego w Grodkowie starając się odzyskać pieniądze za dostarczone do rzeźni tuczniki. Jak się okazuje zakład nie płaci swoim dostawcom od kilku miesięcy.
– Rzeźnia jest mi winna ponad trzy tysiące złotych – mówi rolnik, który chce zachować anonimowość. – Ale są tu też tacy, którym nie zapłacono za dostawy nawet z listopada – dodaje.
Rolnicy przygotowali nawet listę kolejkową, którą podpisują codziennie, gdy odwiedzają zakład. Listę przygotowano na wypadek, że prezes firmy pojawi się i będzie wypłacał pieniądze. Otrzymają je ci, którzy są wpisani tego dnia na listę. Przedstawiciele kierownictwa zakładu mięsnego nie było na miejscu i nie można się było z nimi skontaktować.
– Szef przyjeżdża dwa razy w tygodniu – zdradzają pilnujący zakładu ochroniarze. Z ulotki informacyjnej skierowanej do rolników, którą można przeczytać na bramie wynika, że firma przyznaje się do kłopotów finansowych i zapewnia, że chce nadal współpracować ze swoimi dostawcami. Fakty mówią jednak za siebie, rolnicy zapłaty raczej nie otrzymują, a codzienne czekanie przed bramą zakładu wymaga od nich niezwykłej cierpliwości.?