Świecąca wołowina, kupiona w jednym z białostockich hipermarketów mogła być zepsuta. Mięso zostało przebadane w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Białymstoku. Badania te nie wykazały obecności w mięsie ani bakterii gronkowca, ani salmonelli.
Jak powiedziała Jadwiga Jaworowicz – kierownik sekcji badań
mikrobiologicznych – prowadzone są również badania w kierunku bakterii
pseudomonas, które mogły wywoływać świecenie mięsa. Nie jest jednak wykluczone,
że i te bakterie nie zostaną wykryte, bo jak dodała Jadwiga Protasewicz –
kierownik działu laboratoryjnego – ich rozwój mógł zostać zahamowany, np. z
powodu niewłaściwego przechowywania – w miejscach o różnych
temperaturach.
Najprawdopodobniej więc wołowina zaczynała się psuć.
Pracownicy sanepidu wykluczyli skażenie promieniotwórcze, bo jak mówią – nie
dawałoby one takiego zjawiska optycznego.