Mimo protestów części członków Rada Ministrów postanowiła wczoraj rozpocząć interwencję na rynku wieprzowiny. Agencja Rynku Rolnego wyda na skup 235 mln zł, płacąc po ok. 3,20 zł za kilogram żywej świni.
Rząd nie zamierzał wczoraj zajmować się problemem świńskim, mimo że od dwóch tygodni rolnicy w całym kraju blokują drogi, protestując przeciwko niskim cenom skupu. Przeciętnie za kilogram żywej świni dostają około 2,70 zł, a w wielu rejonach kraju nawet 2,50 zł. To poniżej kosztów produkcji, które eksperci oceniają na 3-3,10 zł za kilogram.
W ubiegłym tygodniu wicepremier i minister rolnictwa Jarosław Kalinowski (szef PSL) obiecał rolnikom z kółek rolniczych, że sprawę świń poruszy na najbliższym posiedzeniu rządu – właśnie we wtorek. I zrobił to, choć porządek obrad nie przewidywał omawiania tej sprawy. Świński problem wszedł pod obrady rządu w ramach tzw. spraw różnych, które stanowiły ostatni punkt posiedzenia. Z naszych informacji wynika, że wokół skupu świń rozpętała się ostra dyskusja, a konferencję prasową po posiedzeniu rządu przesunięto aż o godzinę. Kalinowski jednak swoje osiągnął. Rząd zgodził się na interwencyjny skup po cenie, jaką zaproponował minister rolnictwa, czyli średnio 3,20 zł za kilogram, i to mimo że komitet Rady Ministrów sugerował w ubiegłym tygodniu tylko 3,05 zł. ARR ma skupić w ten sposób około 50 tys. ton półtusz wieprzowych. Wyda na to 235 mln zł.
Sytuacja jest bardzo trudna – tłumaczył decyzję rządu Kalinowski na konferencji. – Mamy w kraju największą od 12 lat nadwyżkę wieprzowiny. Jest tak duża, że mimo przygotowań nie zdołaliśmy do tej pory sytuacji rozładować. Istotnie, w ubiegłym tygodniu rząd zdecydował się na dopłacenie do eksportu do 41 tys. ton schłodzonej wieprzowiny. Do każdego wyeksportowanego kilograma zakłady mięsne, które mają uprawnienia eksportowe, będą otrzymywały po 2,30 zł. Na ten cel rząd przeznaczył około 98 mln zł. A jeszcze wcześniej, na początku stycznia, ARR rozpoczęła skup wieprzowiny (też około 50 tys. ton) w celu uzupełnienia rezerw państwowych.
Jednak właśnie ten skup po cenie rynkowej (w tym przypadku 2,60 zł za kilogram) sprowokował protesty rolników. Zakłady mięsne uznały bowiem, że to ARR wyznaczyła cenę skupu, i nikt już nie chciał zapłacić więcej. Na rynku mamy obecnie ok. 150 ton nadwyżki wieprzowiny.
Zdaniem Kalinowskiego sytuacja jest opanowana – 41 tys. ton trafi na eksport, 50 tys. ton skupi Agencja na rezerwy, a kolejne 50 tys. ton – do magazynów. Rolnicy protestujący na drogach domagali się minimum 3,50 zł za kilogram i nie wiadomo, czy cena zaproponowana przez rząd ich zadowoli. Nie mogliśmy dać takiej ceny [3,50 zł - red.], bo zostałoby to odebrane jako zachęta do dalszej hodowli i nigdy byśmy się nadwyżki nie pozbyli – tłumaczył Kalinowski. Szef kółek rolniczych Władysław Serafin, chociaż nie jest do końca zadowolony z decyzji rządu, uważa jednak, że jest to rozsądne posunięcie. Protesty rolników odniosły skutek, teraz musimy usiąść do stołu, by zastanowić się, jak tę świńską górkę rozładować.