Rusza kampania przeciwko przemysłowemu tuczowi świń pod hasłem "Kwik rozpaczy". Jej organizatorzy mogą liczyć na poparcie ze strony rolników, którzy wprawdzie z zupełnie innych powodów, ale także protestują przeciwko powstawaniu dużych świńskich ferm.
Film nakręcony ukrytą kamerą w jednej z polskich przemysłowych ferm świńskich pokazuje w jakich warunkach trzymane są zwierzęta. Przeciwko temu protestuje fundacja VIVA, która rozpoczęła właśnie akcję mającą na celu walkę z takimi metodami chowu świń. Zdaniem jej organizatorów wielkoprzemysłowe fermy powinny być pozamykane, gdyż rujnują nam zdrowie, niszczą środowisko, stwarzają okrutne warunki dla zwierząt.
W Polsce istnieje 78 wielkoprzemysłowych ferm tuczu trzody chlewnej. W co czwartej z nich udziały ma kapitał zagraniczny. Zainteresowanie naszym krajem ze strony amerykańskiego Smithfileda czy duńskiego Poldanoru nie jest przypadkowe. "Przenoszą się tutaj, bo jest tu tania ziemia, i tania siła robocza, ale Polska naprawdę nie potrzebuje takie rodzaju przemysłowej produkcji rolniczej, gdyż to zniszczy wasze środowisko naturalne" - uważa Juliet Gellatley z Fundacji VIVA, Wielka Brytania.
Z zupełnie innych powodów protestują organizacje rolnicze. Ich zdaniem każda nowa duża ferma to zagrożenie dla kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu chłopskich gospodarstw zajmujących się hodowlą trzody chlewnej. "Nie ma w powodu w Polsce, przy dobrze zorganizowanych gospodarstwach chłopskich zajmujących się produkcją trzody, wprowadzania dużych ferm" - powiedział prezes KRIR Jan Krzysztof Ardanowski.
Co na to rząd? Niestety ministerstwo rolnictwa nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Jeżeli firmy zajmujące się chowem świń na duża skalę przestrzegają przepisów weterynaryjnych i ochrony środowiska mogą bez przeszkód prowadzić działalność.
.png)
Zaloguj przez Facebook
