Rosja wprowadziła embargo dla zachodnioeuropejskich dostawców wieprzowiny i drobiu. - W ten sposób próbują nas wyrzucić z rynku - komentują Niemcy.
Rosja zabroniła importu mięsa z 70 zakładów Danii, Francji, Belgii, Hiszpanii, Niemiec, Węgier oraz Włoch. Powód? Rosyjscy inspektorzy sanitarni twierdzą, że w próbkach europejskiego mięsa wykryto antybiotyki. Już teraz wiadomo, że blokada mocno uderzy w europejskich rolników. Eksport drobiu do Rosji spadnie o połowę, a wieprzowiny o jedną trzecią.
Rzecznik komisarza ds. handlu UE odrzucił rosyjskie zastrzeżenia. Jego zdaniem europejskie mięso spełnia wszystkie standardy. Tymczasem według dziennika "Financial Times Deutschland" embargo to znak, że nowy rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew chce wypchnąć europejskich producentów ze swojego rynku i w ten sposób wesprzeć własnych hodowców. Tak - według dziennika - sytuację ocenia też Bruksela.
Co więcej, decyzja o embargu podjęta została tuż przed czwartkowym szczytem UE - Rosja w Chanty-Mansijsku, który ma symbolicznie rozpocząć negocjacje układu o partnerstwie i współpracy. Może ono położyć się na szczycie cieniem, podobnie jak zakończony zimą spór o rosyjskie embargo na polskie mięso. Właśnie dlatego Polska przez rok blokowała start negocjacji. Rosyjski ambasador w Berlinie na razie zapewnia, że kwestia importu wieprzowiny i drobiu to problem techniczny. Podobnie Rosjanie mówili jednak, gdy szło o mięso z Polski.