Mało i drogo tak najczęściej komentuje się obecną sytuację na rynku wołowiny. Od kilku tygodni cena tego mięsa szybko rośnie. Nie ma się więc co dziwić rolnikom, którzy wstrzymują się z odstawieniem bydła do ubojni, licząc na jeszcze większe zyski. Zakłady mięsne w regionie zaczynają już nawet narzekać na brak surowca.
Z danych Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Szczecinie wynika, że w Zachodniopomorskiem działa 13 ubojni bydła. Z reguły funkcjonują one przy zakładach mięsnych. Tak jest również w przypadku jednej ze stargardzkich firm. Jej właściciele od kilku tygodni skarżą się jednak na brak dostawców bydła.
Potrzebujemy około 10 sztuk dziennie, tymczasem rolnicy odstawiają do ubojni góra trzy sztuki. Widać, czekają, aż wołowina jeszcze bardziej pójdzie w górę mówi Zdzisław Świątkiewicz, który prowadzi Zakład Przetwórstwa Mięsnego w Stargardzie Szczecińskim. W efekcie muszę zamawiać bydło z Wielkopolski.
Jeszcze przed miesiącem kilogram wołowiny dobrej klasy kosztował w skupie ok. 3,2 zł. Teraz rolnicy dostają za tę samą sztukę mięsa nawet 4,5 zł. Automatycznie rosną również ceny w sklepach, choć wolniej niż w skupach. Zdaniem ekspertów wołowina nie będzie jednak drożała w nieskończoność, bo po prostu ludzie w pewnym momencie przestaną ją kupować.
Jak podkreślają właściciele zakładów mięsnych w regionie, w Zachodniopomorskiem nie zdarzają się przypadki masowego wykupywania mięsa wołowego przez unijne firmy.
Słyszałem, że tacy kupcy pojawili się w Wielkopolsce i na Podlasiu. Podejrzewam, że nie jesteśmy dla nich atrakcyjni, bo nasze województwo ma stosunkowo niewielkie pogłowie bydła dodaje Z. Świątkiewicz.
Okazuje się, że polską wołowiną są bardzo zainteresowani zwłaszcza Niemcy, Holendrzy i Włosi. Od lat te kraje importowały wołowinę, ale teraz robią to jeszcze chętniej. Od 1 maja zniesiono bowiem wysokie cła. Tym samym polska wołowina stała się dla nich jeszcze tańsza.
.png)
Zaloguj przez Facebook
