Ministerstwo Skarbu chce sprywatyzować Zakłady Mięsne w Grudziądzu. Powodem jest marna kondycja ekonomiczna firmy. Zakład co prawda nie ma długów, ale też nie ma perspektyw rozwojowych.
Wiesław Brzozowski, prezes ZM w Grudziądzu nie ukrywa, że gospodaruje mu się z trudem. W ubiegłym roku niemal z dnia na dzień zakłady straciły część rynku zbytu - wypadły z jednej z dużych sieci handlowych To spowodowało, że miesięczne obroty firmy spadły z 4 do 3 mln zł. Nie pomogło ograniczenie zatrudnienia. W styczniu w firmie pracowało 430 osób, obecnie ok. 300, a do końca roku odejdzie kolejnych 30 pracowników.
Niewiele dało też państwowe wsparcie dla grudziądzkiej przetwórni, choć uratowało ją przed upadkiem. W styczniu br. zakłady dostały finansowy zastrzyk w wysokości 7,6 mln zł. Pieniądze wydano głównie na spłatę długów, niewielką część przeznaczono na inwestycje i kapitał obrotowy. Jednak firma ma wpływy niższe niż zakładano. Wyjściem byłoby znalezienie inwestora, ale - jak dowiedzieliśmy się w Ministerstwie Skarbu – zainteresowania firmą nie ma. Inwestorów interesują zakłady w dobrej kondycji.
– Staramy się o odzyskanie straconych rynków zbytu. To by nam pomogło – uważa prezes Brzozowski, który zapewnia, że mimo problemów, zakłady nie mają długów.
Jak się dowiedzieliśmy, w podobnej sytuacji są dwa inne zakłady: ZM Płock i ZM Dębica. Dębicą zainteresowało się konsorcjum złożone ze spółki pracowniczej i ZM Końskowola, które złożyło swoją ofertę w Ministerstwie Skarbu. Jakie losy czekają ZM Grudziądz – dziś trudno wyrokować.