Gdyby nasze świnie składały się tylko ze schabu, karkówki, łopatki i szynki pewnie szły by teraz jak woda – mówią przetwórcy. Ale niestety z każdej sztuki zostają nogi, głowa, podgardle a często i tłusty boczek. Chociaż ceny są prawie dwukrotnie niższe niż jeszcze kilka miesięcy temu, to i tak chętnych nie ma i pewno do wiosny już się nie znajdą. Bo towar ten uda się dopiero zagospodarować do kiełbas grillowych.
Zakłady i to nawet te z Wielkopolski, gdzie żywca jest najwięcej bardzo nieśmiało ale jednak przymierzają się do podwyżek. W niektórych punktach skupu od dziś ceny żywca są wyższe od 5 do 10 gr. za kilogram. To dlatego, że przetwórcy boja się żeby by towaru nie podkupili im pośrednicy z południowych województw. Zakłady będą skupowały tuczniki do świątecznej produkcji aż do 20 grudnia. Do tej pory ceny mogą rosnąć, ale raczej tylko symboliczne. Za to od stycznia może być już tylko gorzej.
Jak zawsze przed świętami popyt na mięso wieprzowe rośnie, ale ceny zbytu stoją w miejscu. Towaru jest za dużo, aby można było wynegocjować korzystniejsze warunki – komentują przetwórcy.