Mimo, że Polacy spożywają tylko około 5kg wołowiny rocznie, to jednak rośnie w naszym kraju zainteresowanie hodowlą bydła ras mięsnych.
Polscy hodowcy wierzą we wzrost cen wołowiny po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej. Jest jeszcze jeden powód – na unijny rynek sprzedajemy coraz więcej cieląt. Włosi obawiają się, że gdy już będziemy w Unii, to zaczniemy bydło hodować u siebie, a sprzedawać tylko mięso.
Niskie ceny żywca wołowego zmuszają polskich hodowców do eksportu 6–tygodniowych cieląt ras mięsnych. Największym rynkiem są Włochy – sprzedajemy tam 200 tys. takich zwierząt. Za kilogram Włosi płacą około 6 zł.
Włosi boją się, że gdy Polska przystąpi do Unii Europejskiej i zniesione zostaną bariery celne, które ograniczają sprzedaż dorosłych sztuk, zacznie sprzedawać zamiast żywych zwierząt mięso – tusze wołowe.
To jednak tak szybko nie nastąpi. Naszym największym konkurentem na włoskim rynku jest Francja, a jej rolnicy nie mają żadnych barier celnych. Mimo to Francuzi także wolą sprzedawać do Włoch 80–kilogramowe cielęta, niż dalej hodować je u siebie.
Polscy hodowcy będą musieli znaleźć kompromis. Będzie nim eksport nie małych cieląt, ale bydła cięższego – o wadze 250–300 kg. We Włoszech będzie intensywnie żywione, by osiągnąć wagę 600 kg.