- Ceny surowca w Polsce są już wyższe od tych w Danii, Niemczech i Wielkiej Brytanii, gdzie wieprzowiny produkuje się najwięcej. Dlatego trudno będzie nam konkurować z producentami z Europy Zachodniej. Wysokie ceny sprawią także, że nie będziemy atrakcyjni na Wschodzie, m.in. na Ukrainie, która jest gotowa kupować nasze mięso - mówi w wywiadzie dla Rzeczpospolitej Bogusław Miszczuk, prezes grupy Sokołów.
Znaczne umocnienie złotego sprawia, że eksport przestaje być opłacalny.
- Zdarza się, że ceny, po których sprzedajemy nasze produkty za granicą, pozwalają jedynie pokryć koszty produkcji. Niekiedy także tracimy. Nie zawsze jednak wycofujemy się z kontraktów, aby nie stracić rynku. W przypadku Stanów Zjednoczonych zrezygnowaliśmy jednak z eksportu wędlin, szynek i konserw. Pozostawiliśmy tylko żeberka, ponieważ ich sprzedaż na tamtejszy rynek jest jeszcze opłacalna - mówi prezes Sokołowa.
W 2008 r. grupa planuje wzrost przychodów na poziomie 14 proc.
- Uważamy, że będzie to możliwe, ponieważ w tym roku w pełni swoje moce zacznie wykorzystywać przejęty przez nas w 2006 r. Pozmeat w Poznaniu. W 2007 r., m.in. na nowe linie produkcyjne w tym zakładzie, wydaliśmy 35 mln zł - podkreśla Miszczuk.
W tym roku wartość inwestycji ma sięgnąć 75 mln zł.
- Blisko jedną trzecią wydamy na modernizację naszych ferm na Mazurach. W tym roku chcemy skoncentrować się jeszcze na rozwoju Pozmeatu, dlatego nie przewidujemy przejęć. Nie jest wykluczone, że wrócimy do tego tematu w przyszłym roku - zdradza na łamach Rzeczpospolitej prezes Sokołowa.