Polskie tradycje wędliniarskie sięgają początków XX wieku. Już wówczas byliśmy znani i uznani w Europie, a także Ameryce. A jak jest dziś? Czy wejście Polski do Unii jest szansą, czy zagrożeniem dla naszego przemysłu mięsnego? Ile zakładów będzie mogło od razu zmierzyć się z konkurencją na Wspólnym Rynku? Jak chronić zdrowie konsumentów?
Dziś mamy w Polsce ponad 3,5 tys. zakładów uboju i przetwórstwa mięsa. W ostatnich latach trochę ich ubyło. Zamykano je, bo nie odpowiadały krajowym – nie mówiąc już o unijnych – normom sanitarno-weterynaryjnym. Dodajmy, że spełnienie wszystkich warunków koniecznych do funkcjonowania na wspólnym rynku wymaga sporych inwestycji, które są bardzo drogie. Ich koszt waha się od 10-60 mln zł w zależności od wielkości zakładu i stanu technicznego, w jakim się on znajduje.
Ale mamy już w Polsce wiele takich firm, które dostosowały się do tych surowych wymagań. Mamy takie, po których produkty chętnie sięgamy. Jednak część wielkich zakładów mięsnych w Polsce należy już niestety do zachodnich właścicieli, których interesuje głównie zysk. Taka sytuacja w branży mięsnej może mieć w przyszłości wpływ na kondycję polskiego rolnictwa. Zachodni przedsiębiorcy nie muszą przecież kupować mięsa, ziół od naszych rolników, mogą je sprowadzać zza granicy.
Wydaje się, że polscy producenci wyrobów mięsnych powinni otrzymać jakąś pomoc ze strony państwa, przynajmniej w promocji naszych wyrobów na europejskich czy światowych rynkach . Jak dotąd muszą to robić na własny rachunek. A przecież polska żywność odpowiada wymogom unijnych konsumentów, pochodzi z gospodarstw, w których zwierzęta hodowane są tradycyjnymi metodami. Hasło "Polska dobra żywność" powinno więc być nie tylko nazwą popularnego konkursu, ale także mottem promocji naszych wyrobów na unijnym rynku.
W przemyśle mięsnym mamy jeszcze na pewno sporo do zrobienia. Jednak naszym przetwórcom stawia się bardzo wysoko poprzeczkę, także po to, by wiele zakładów jej nie przeskoczyło. Ale są już w Polsce takie firmy, które mogą się nie bać konkurencji.
Możemy wejść na rynki Unii z dużą produkcją wyrobów spożywczych, w tym przetworów mięsnych. Warunek? Musimy utrzymać opinię producentów bezpiecznej żywności. Dobrze byłoby, gdyby zachodnią nowoczesność połączyć z polską tradycją. I krok po kroku odzyskiwać zdolność ekspansji nie tylko unijnego rynku.