Zakłady mięsne jak mało kto interesują się teraz prognozą pogody. Od tego zależy ile będą miały surowca. Kiedy jest słonecznie rolnicy zajęci są żniwami. Jak zaczyna padać - wtedy mają czas przywożenie zwierząt do punktów skupu.
W rytm pogody falują także ceny. Teraz za tuczniki firmy płacą najczęściej powyżej 4,50 zł za kilogram. Za fermowe świnie rolnicy żądają nawet 5,30 zł, i mimo to znajdują nabywców. Ale kupują je tylko duże firmy i to zlokalizowane obok. Jak trzeba doliczyć jeszcze koszty transportu interes przestaje się już opłacać - mówią w zakładach. Na duże podwyżki nie ma teraz szans. Jak tłumaczą masarze mały skup to żadna tragedia, bo zbyt jest równie mizerny.
Najbliższe 2-3 tygodnie to duża niewiadoma. We wrześniu powinien zwiększyć się już popyt na mięso, ale i podaż tuczników też powinna wzrosnąć.
Na wielu targowiskach ceny prosiąt przekraczają już 300 złotych za parę. W ostatnim tygodniu najtańsze zwierzęta były w województwie warmińsko - mazurskim i w okolicach Siedlec.