Jeśli ktoś myślał, że po 1 maja będzie mógł sprzedawać świnie po 5 zł za kilogram to się zawiódł – mówią w zakładach. Przetwórcy mogą odetchnąć z ulgą. Ceny w skupie nie wzrosły.
Podobnie jak pod koniec kwietnia większość firm płaci za świnie 4 zł za kilogram. I chociaż tuczniki są u nas średnio o 1/10 tańsze niż w wielu krajach starej unii, zdaniem ekspertów szybkich zmian nie będzie. Po pierwsze rynek nie zaakceptuje wyższych cen wyrobów, po drugie krajową produkcję może uzupełniać import chociażby z Danii.
Dobrze zapowiadające się zbiory zbóż to też sygnał, że produkcja trzody może się zwiększyć. Na razie żywca jest mało, ale i tak wystarczająco na zaspokojenie potrzeb. Mimo komunii i sezonu grillowego popyt na krajowym rynku utrzymuje się tylko na wybrane elementy, głównie na karkówkę.
Według klasyfikacji poubojowej za klasę R rolnicy otrzymują niewiele ponad 5 złotych za kilogram. Klasa E jest średnio o 10 proc. droższa. Coraz droższe są tylko prosięta. Średnia cena na targowiskach w całym kraju to już 90 złotych za sztukę.