Od dzisiaj mają zostać podniesione ceny w skupie interwencyjnym trzody chlewnej. Rolnicy, którzy sprzedadzą trzodę w ramach systemu interwencji otrzymają od 3,10 zł/kg do 3,30 zł za kilogram żywca w zależności od jego klasy. Będzie to około 25-26 groszy więcej niż dotychczas. Jak mówią podlascy rolnicy, jest to zmiana nic nie wnosząca, nie zapewni ona producentom trzody chlewnej opłacalności.
Do tej pory w ramach skupu interwencyjnego rolnicy otrzymywali od 3,60 zł do 3,85 zł (waga poubojowa, cennik netto). W miniony wtorek rząd zdecydował o podniesieniu cen w skupie interwencyjnym – właśnie do 3,10-3,30 zł za kilogram żywca. Jednak nikt od razu tych cen nie przeliczył na wagą poubojową, w której były one do tej pory podawane. Okazuje się, że w wadze poubojowej ceny będą wynosiły: 4,10 zł/kg w najlepszej klasie E; 3,98 zł/kg w klasie U i 3,85 zł/kg w klasie R (jest to cena netto, należy jeszcze dodać VAT). Tak więc okazuje się, że rolnicy otrzymają 25-26 groszy więcej. Jak mówią, nie poprawi to ich sytuacji, produkcja trzody chlewnej w dalszym ciągu jest nieopłacalna.
Ta cena nas zupełnie nie satysfakcjonuje, na co zwracaliśmy uwagę już wcześniej – mówi Bożena Jelska Jaroś, prezes Podlaskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej, członek zarządu Podlaskiej Izby Rolniczej. Jak mówi Andrzej Milkiewicz, zastępca dyrektora olsztyńskiego Oddziału Agencji Rynku Rolnego, nowe ceny będą stosowane już od dzisiaj w zakupach prowadzonych przez ARR, mających na celu odnowienie rezerw państwowych. Potocznie są one określane również jako zakupy interwencyjne. Agencja będzie prowadzić je jeszcze przez miesiąc. Później płynnie przejdzie do następnej fazy, czyli typowych zakupów interwencyjnych. Będą one prowadzone po takiej samej cenie. Zakupy interwencyjne będą dodatkowo wspierane przez dopłaty do eksportu i prywatnego przechowalnictwa.
Wprowadzenie nowego cennika z pewnością wpłynie na „unormowanie” dostaw trzody chlewnej do zakładów mięsnych. Wielu rolników w minionym tygodniu wstrzymywało się ze sprzedażą żywca – czekali na wyższe ceny. Jak mówił Zbigniew Rusa, prezes Przemysłu Mięsnego Białystok, brak surowca odczuwały wszystkie zakłady. W PMB skup spadł znacznie – z 1200 sztuk dziennie do 400-500 sztuk.