Podczas największej jak dotychczas akcji kontrolnej w zakładach mięsnych w Niemczech funkcjonariusze służb celnych stwierdzili 186 przypadków naruszenia przepisów, głównie dotyczących zatrudnienia - podał dziennik "Leipziger Volkszeitung".
Wiceminister finansów Barbara Hendricks powiedziała, że wyniki przeprowadzonej na terenie całego kraju kontroli są "przerażające".
Władze wdrożyły 44 postępowania wyjaśniające oraz ukarały grzywną 19 firm. Skontrolowano 445 firm przemysłu mięsnego. Do najczęstszych wykroczeń należało pozorowanie samodzielnej działalności gospodarczej, nielegalne zatrudnianie pracowników zagranicznych, zaleganie z wypłatą wynagrodzeń oraz oszustwa podatkowe.
"Niemiecki rząd nie pozwoli na to, by swoboda świadczenia usług w UE wykorzystywana była do nielegalnej działalności, której skutkiem jest pozbawianie miejsc pracy niemieckich pracowników" - powiedziała Hendricks "Leipziger Volkszeitung".
Rzeczniczka ministerstwa finansów Sandra Hildebrand powiedziała PAP, że resort finansów nie dysponuje danymi na temat narodowości osób, które przyłapano na nielegalnej pracy w rzeźniach. Celem przeprowadzonej akcji była kontrola dokumentów firm i poznanie struktur nielegalnego zatrudnienia, a nie kontrola pracowników w poszczególnych zakładach i ich narodowości - podkreśliła. Za nieprawidłowości w branży mięsnej odpowiedzialne są przede wszystkim niemieckie firmy i niemieccy pośrednicy - dodała rzeczniczka.
Niemieckie media informowały, że ok. 26 tysięcy z ogólnej liczby 60 tysięcy niemieckich zatrudnionych w branży mięsnej straciło ostatnio pracę. Pracodawcy zastąpili ich kilkakrotnie tańszą siłą roboczą z Polski i innych krajów środkowo- i wschodnioeuropejskich.
W ubiegłym roku w niemieckim urzędzie celnym powstał specjalny wydział do walki z nielegalnym zatrudnieniem. Liczy 7 tysięcy funkcjonariuszy.