Amerykański Departament Rolnictwa podtrzymał swoją wcześniejszą decyzję zakazującą małej teksaskiej firmie "Creekstone" prowadzenie dobrowolnych testów na BSE, które objęłyby wszystkie ubijane tam krowy.
Tylko w ten sposób firma mogłaby wznowić eksport do Japonii i uniknąć bankructwa. W podobnej sytuacji jest wiele amerykańskich zakładów mięsnych, które ledwo wiążą koniec z końcem po wykryciu w tym kraju BSE i wprowadzeniu przez Japonię embargo na wołowinę z USA. Problem miało by rozwiązać prywatne testowanie wszystkich ubijanych krów. Ale zdaniem Departamentu Rolnictwa trzeba szukać innych sposób przekonania Japończyków, a podobne akcje to zwykły chwyt marketingowy. Decyzja spotkała się z masową krytyką organizacji konsumenckich i branży mięsnej.
Tymczasem na pierwszym przypadku BSE wykrytym w Stanach Zjednoczonych najbardziej skorzystali Australijczycy, którzy powoli zajmują miejsce Amerykanów na japońskim i koreańskim rynku. W marcu eksport australijskiej wołowiny do Japonii i Korei wzrósł 1/3 do około 40 tysięcy ton.