Mięso do wzięcia

Zakłady Mięsne „Ostrołęka” poszukują inwestora – ogłoszenie tej treści ukazało się w prasie ogólnopolskiej. Zdaniem Tomasza Łączyńskiego, prezesa zarządu zakładu, poszukiwanie inwestora oznacza jedynie to, że zakład potrzebuje dodatkowych środków na rozwój. W prasie ukazało się jednak jeszcze jedno ogłoszenie: SPS Handel, czyli obecny właściciel „Ostrołęki”, chce sprzedać pakiet kontrolny akcji.

Zakładom potrzebne są pieniądze m.in. na dostosowanie produkcji do wymogów unijnych.

W sytuacji, jakiej jesteśmy, nie mamy możliwości pozyskania środków w inny sposób – mówi prezes Tomasz Łączyński. Banki nieprzychylnie ustosunkowują się do naszych prób zaciągnięcia kredytu. A my musimy szybko wprowadzić zmiany.

Jak ocenia Łączyński, Zakładom Mięsnym „Ostrołęka” potrzeba na wprowadzenie niezbędnych zmian około 3 mln zł. Uzyskanie takich pieniędzy z produkcji i sprzedaży jest nierealne. Straty firmy w minionym roku rozliczeniowym wyniosły około 7 mln zł netto. Zdaniem ekonomistów, żeby zakład nie przynosił strat przy obecnym poziomie zatrudnienia, sprzedaż powinna być na poziomie 8-9 mln zł miesięcznie. Tymczasem w styczniu br. wartość sprzedaży wyniosła zaledwie około 5,7 mln zł, czyli zdecydowanie za mało, żeby firma była rentowna.

Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do restrukturyzacji – uważa prezes zakładu. W tym roku (czyli w czasie, kiedy właścicielem Zakładów Mięsnych „Ostrołęka” jest spółka SPS Handel – przyp. red.) bardzo dużo zrobiliśmy.

Na razie nie zgłosił się nikt, kto byłby zainteresowany inwestowaniem w firmie. Czy ktoś taki się w ogóle zgłosi? – powątpiewają związkowcy z „Ostrołęki”. Jest szereg możliwości – wyraża swoja opinię jeden z byłych mendżerów zakładów mięsnych. Potrzebna jest jednak fachowa kadra, pieniądze i dobry pomysł.

Inwestowaniem w ZM „O” mogą być zainteresowani np. Ukraińcy lub Chńczycy. Wiąże się to z tym, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej, artykuły produkowane w Polsce będą musiały mieć unijny certyfikat. A to daje nowe możliwości eksportu, m.in. na Wschód.

W ubiegłym miesiącu z Zakładów Mięsnych „Ostrołeka” zwolnionych zostało około 140 osób. Na mocy decyzji właściciela ZM „O”, w kwietniu wypowiedzenia umów o pracę miało otrzymać 280 pracowników. Ostatecznie, m.in. po rozmowach ze związkowcami, zwolnionych ma być 180 osób. Jeszcze w marcu, przedstawiciele zarządu zakładów twierdzili, że „oszczędzeni” będą ci, którzy są jedynymi żywicielami rodziny, samotne matki i ojcowie.

Najbardziej bolesne jest to, że właśnie tacy ludzie są zwalniani – twierdzi tymczasem Janina Wądołowska z zakładowej „Solidarności” ZM „Ostrołęka”. Nie pomagają nasze prośby, także te pisemne, w których opisana jest ciężka sytuację ludzi, planowanych do zwolnienia. Wądołowska podkreśla też, że dawane wcześniej obietnice nie są respektowane. Jako powód tak dramatycznej decyzji, prezes firmy wskazuje złą sytuację finansową zakładu. Musieliśmy dostosować liczebność załogi do wielkości produkcji – mówi Tomasz Łączyński. Jeżeli okaże się, że w którymś z działów jest za mało ludzi do pracy, zwiększymy zatrudnienie, a tam gdzie za dużo – będziemy musieli zmniejszać liczbę stanowisk pracy. SPS Handel, kupując pakiet kontrolny ZM „O” deklarował, że nie będzie zwolnień grupowych.

Koszty utrzymania większej niż potrzebna liczby pracowników, to około 9 mln zł rocznie – mówi prezes Łączyński. Zakładu nie stać na utrzymanie tak dużej grupy osób. Naszym zadaniem było i jest utrzymanie zakładu. Może być już tylko lepiej.

Tymczasem SPS Handel prawdopodobnie nie chce już inwestować i utrzymywać zakładu. W „Rzeczpospolitej” ukazało się ogłoszenie, w którym czytamy, że większościowy udziałowiec Zakładów Mięsnych „Ostrołęka”, zaprasza do rokowań zainteresowanych zakupem pakietu kontrolnego akcji.