Z końcem czerwca upłynął czas składania wniosków o przedłużenie okresu potrzebnego chłodniom i firmom z branży przetwórstwa mięsa, mleka, ryb na dostosowanie się do wysokich wymagań sanitarno-weterynaryjnych UE.
Wpłynęło do nas ok. 700 wniosków. Każdy mógł sam ocenić, ile potrzebuje
czasu na ewentualne zmodernizowanie i dostosowanie się –
powiedział Cezary Organiściak, główny specjalista zajmujący się
rozpatrywaniem i przyjmowaniem tych podań w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju
Wsi.
Jeżeli przedsiębiorca uznał, że zdąży dostosować swą
firmę do unijnych wymagań przez rok, czyli do 1.05. 2004 r. zakwalifikowany jest
do grupy B1. Grupa B2 to firmy mające czas do roku 2007.
Niewywiązanie się w terminie spowoduje ograniczenie wielkości produkcji i
zakwalifikowanie do zakładów o małej zdolności produkcyjnej To z kolei może
boleśnie odbić się na finansach takiego zakładu – mówi Marian
Winiarski, dyrektor Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy. Większość firm,
które potrzebują takiego czasu to małe i średnie przedsiębiorstwa. A to oznacza,
że w wielu przypadkach będą musiały zaciągnąć kredyty, nierzadko pod zastaw
całego zakładu. To z kolei może spowodować utratę płynności finansowej
niektórych z nich.
A więc albo zaryzykować i zadłużyć się, albo
prowadzić firmę jeszcze przez rok. Większość wybrała ten pierwszy
wariant.
Na kreskę
Zakłady, które
potrzebują czasu na dostosowanie się do norm UE mają możliwość wzięcia
specjalnego kredytu preferencyjnego BR 14. Takich banków, które oferują tę
pożyczkę jest w Polsce 11. Są to np. BGŻ, PKO BP, PKO SA. Odsetki wynoszą 4
proc. Kredyt dofinansowywany jest przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji
Rolnictwa.
Trwają prace w Ministerstwie Rolnictwa nad
obniżeniem oprocentowania do 2,5 proc. – mówi Winiarski. Jak
przyznaje, banki niechętnie udzielają takich kredytów z racji tego, że branża
zaliczana jest do grupy wysokiego ryzyka. – Banki żądają od firm poręczenia
majątkowego w wysokości 2-3 krotności kwoty, jaką chce pożyczyć przedsiębiorca.
Nierzadko kredytobiorca zastawia firmę lub osobisty majątek - dodaje. Przed
wizytą w banku należy uzyskać na papierze opinię Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa
Rolniczego.
Kredyt można maksymalnie wziąć na 8 lat i starać
się w razie kłopotów o maksymalny czas karencji do 3 lat. Przez ten okres płaci
się tylko odsetki.
Będę musiał pożyczyć z banku 300 tys zł.
Pieniądze zostaną przeznaczone m.in. na przebudowanie hali ubojowej, będę musiał
zrobić też przepustową szatnię z oddzielnym wejściem i wyjściem, a także
dobudować pokój dla zakładowego lekarza weterynarii – opowiada Czesław
Ciemnicki współwłaściciel Carpexim Zakładów Mięsnych Czesław Ciemnicki z Gilina.
Jego zakład zatrudnia do 20 osób.
W zupełnie innej sytuacji
jest zakład z Suwałk zatrudniający ponad 700 osób. My już mamy wszystkie
uprawnienia eksportowe i do Unii i na wschód – wyjaśnia Artur
Świderski, główny ekonomista z Suwalskich Zakładów Drobiarskich
sp.zo.o.
Eksportowe pozwolenie oznacza, że zakład spełnia wszystkie
wymogi sanitarno-weterynaryjne UE. Przedsiębiorstw zakwalifikowanych do grupy A
(czyli spełniających wymogi sanitarno-weterynaryjne UE) jest 90. Jest też 1600
zakładów, które w ogóle nie wystąpiły z wnioskiem o okres przejściowy. To firmy
wyeksploatowane technicznie i technologicznie, nierzadko z mocno zdewastowanymi
budynkami. Te na pewno znikną po akcesji.
Dostosowujący się może
skorzystać z popularnego programu SAPARD. Aby jednak dostać do 50 proc. grantu,
trzeba najpierw samemu wyłożyć środki na inwestycję, a dopiero później starać
się o zwrot poniesionych kosztów z unijnych funduszy. Ci, którzy nie mają pełnej
kwoty, mogą skorzystać z kredytu pomostowego oprocentowanego od 8 do 8,5 proc..
Maksymalny okres kredytowania to 8 lat.
Wóz albo
przewóz
Ponieważ ci, którzy chcą się dostosować i spełniać
wymogi to z reguły małe i średnie przedsiębiorstwa, większość z nich będzie
musiała się zapożyczyć. To z kolei w powiązaniu z nie najlepszą kondycją takich
firm w Polsce może spowodować ich upadłość. Do tego jeszcze trzeba pamiętać o
konkurencji z takimi samymi firmami z krajów UE, jakie mogą pojawić się na
naszym rynku po akcesji. Jak będzie rzeczywiście, okaże się już
niedługo.
Trzeba jednak przyznać, że proces dostosowawczy będzie
korzystny dla klienta, którego rzadziej będą spotykały przykre
niespodzianki.