Na najbliższym walnym zgromadzeniu akcjonariusze koszalińskiego „Agrosu” zadecydują, czy postawić firmę w stan likwidacji. Przeciwny jest temu prezes zakładów, choć sam wprowadził do porządku obrad punkt dotyczący likwidacji...
8 grudnia odbędzie się nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy zakładów mięsnych „Agros”. Jeden z punktów spotkania przewiduje likwidację firmy. Jest to o tyle dziwne, że firma od ponad roku stara się o pieniądze na ratowanie ponad 500 miejsc pracy. Wciąż toczą się rozmowy z Ministerstwem Skarbu Państwa w sprawie ewentualnej pomocy.
Skąd więc taka decyzja? Kapitały firmy zostały naruszone, poza tym są długi – taki punkt musiałem do porządku obrad wprowadzić – tłumaczy Krzysztof Lewczuk, prezes „Agrosu”. – Dla mnie wciąż najważniejsze jest, by firma funkcjonowała. Dlatego nie ustaję w poszukiwaniu zagranicznego inwestora, a na zebraniu będę głosował przeciw likwidacji.
Prezes ma nadzieję, że wszystko wyjaśni się 8 grudnia, podczas zebrania akcjonariuszy. Wtedy właśnie ma zostać przedstawiony inwestor. Zmieni się też skład rady nadzorczej
Tymczasem wczoraj w Ministerstwie Skarbu Państwa odbyło się kolejne spotkanie poświęcone koszalińskiej firmie. Cały czas trwa tam dyskusja, czy złożony przez „Agros” wniosek o pomoc jest prawidłowo wypełniony. Wiceminister Józef Woźniakowski powiedział, że potrzeba jeszcze tylko bardziej szczegółowych informacji dotyczących dostawców żywca do firmy – mówił Stefan Romecki, przewodniczący komitetu strajkowego w zakładach mięsnych.