Ostatnie kontrole Agencji Rynku Rolnego i Policji w chłodniach, które przechowują półtusze wieprzowe, należące do Agencji, nie wykazały żadnych braków.
Agencja w ten sposób chce poprawić swój wizerunek, który został nadszarpnięty po tym, jak z magazynów zniknęło kilkadziesiąt tysięcy ton państwowego zboża. Kontrole już zakończono. Kontrolerom ARR towarzyszyli funkcjonariusze Policji. Nie wykryto żadnych nieprawidłowości. Jednak do dziś nie udało się wyjaśnić sprawy zaginięcia w 2002 roku kilkuset kilogramów wołowiny w chłodni w Ciechanowie. Prokuratura w Ciechanowie prowadzi śledztwo i na razie nie wiadomo, kiedy się zakończy. Do aresztu trafiło kilka osób, między innymi prezes zarządu Chłodni, właściciel ubojni, szef biura brokerskiego, a także pracownik Agencji. Nowi właściciele chłodni w Ciechanowie chcą porozumieć się z Agencją i poprzez składowanie agencyjnego mięsa wyrównać straty.
Nie kwestionujemy braku, natomiast kwestionujemy winę chłodni, ponieważ tego mięsa zgodnie z oświadczeniami pracowników, którzy tutaj pracowali – nigdy nie było – twierdzi właściciel chłodni Sławomir Kacperski. Według Zbigniewa Izdebskiego, wiceprezesa ARR “agencja chce znaleźć wyjście z tej sytuacji. Warunkiem jej rozwiązania jest uznanie przez zarząd chłodni roszczeń Agencji za ukradzione mięso”. W grę wchodzi jeszcze kara administracyjna w wysokości ponad 7 mln zł za brak mięsa, którą na chłodnię w Ciechanowie nałożył prezes Agencji. To należności budżetu państwa, których nie można umorzyć. Na razie obie strony wymieniają się pismami. Agencja chce odzyskać swoje pieniądze. Ci, którzy oskarżani są o kradzież – znajdują się w areszcie. A nowi właściciele chłodni nie zgadzają się na egzekucję kar.