Już wkrótce polskie zakłady mięsne będą musiały płacić firmom utylizacyjnym za odbiór odpadów poprodukcyjnych. To z kolei może zaprocentować podwyżką cen świeżego mięsa i jego przetworów. Niewielką, bo 2-procentową, ale jednak.
Zgodnie z prawem Unii Europejskiej, do której wejdziemy w maju przyszłego
roku, nie będziemy mogli używać do żywienia zwierząt mączek kostno-mięsnych
(uważa się, że mogą wywoływać BSE) powstających w wyniku utylizacji odpadów z
przetwórstwa mięsnego. Jeśli nie dostosujemy się do tego wymogu, nie będziemy
mogli eksportować mięsa do UE.
2 proc. na kilogramie
Do tej
pory było tak, że przekazując firmie do utylizacji tzw. odpady wysokiego ryzyka
(z wołowiny) płaciliśmy za kilogram ok. 50 groszy. Za odpady niskiego ryzyka,
firmy płaciły nam. Robiły z nich mączkę i sprzedawały na pasze dla zwierząt.
Zarabialiśmy na tym interesie – wyjaśnił „Porannemu" Zbigniew Rusa, prezes
zakładów mięsnych PMB w Białymstoku. – Prawdopodobnie od 1 listopada, tak jak
to jest w krajach Unii, również i w Polsce nie będzie można wykorzystywać mączek
do żywienia początkowo trzody, a potem i innych zwierząt. W ten sposób firmy
utylizacyjne chcą sobie zrekompensować utratę źródeł dochodu. Chcą od nas opłaty
za odbiór odpadów, bo to pomoże im .
Prezes Rusa nie potrafi jeszcze jak
bardzo koszty utylizacji wpłyną na cenę detaliczną wyrobów firmy. Pewne jest
jedno, trzeba nim będzie obciążyć klienta, bo innego wyjścia nie ma.
Trwają jeszcze negocjacje z zakładami utylizacyjnymi – powiedział
Zbigniew Rusa. – Na razie wychodzi na to, że ceny artykułów mięsnych mogą
wzrosnąć średnio o 2 proc. na kilogramie. Ale to dopiero
przymiarki.
Inaczej się nie da?
Pozostaje pytanie, czy
firmy utylizacyjne nie mogą w inny sposób wykorzystywać mączek powstających z
odpadów mięsnych i nadal zarabiać na ich sprzedaży, nie obciążając konsumentów
kosztami dostosowywania się do norm sanitarnych Unik Europejskiej.
Teoretycznie są takie możliwości. Praktycznie jednak polskie zakłady utylizacyjne nie mają jeszcze możliwości technicznych do spalania mączek na dużą skalę. Tak, żeby się nadawały do innych celów niż na pasze. Muszą dopiero takie spalarnie zbudować – ocenia Krzysztof Pilawa, Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Białymstoku. – Koszty instalacji takich urządzeń są bardzo wysokie i przyjdzie na nie jeszcze poczekać.
Krzysztof Pilawa poinformował nas także, że nie ma jeszcze rozporządzenia ministra rolnictwa jednoznacznie określającego datę wprowadzenia zakazu stosowania mączek w paszach na wzór prawa UE.