Na razie tylko 127 na 3200 zakładów mięsnych i 52 na 360 mleczarnie spełnia unijne normy sanitarne i może działać na unijnym rynku. Czy po wejściu Polski do Unii na rynku zabraknie oryginalnej, polskiej kiełbasy?
Polska kiełbasa i polski twaróg - czy wkrótce staną się towarem deficytowym? 172 mleczarnie i ponad 1500 producentów mięsa musi zdążyć z dostosowaniem do 1 maja. Blisko setka mleczarni oraz 290 masarni i ubojni objętych zostało półtorarocznym okresem przejściowym, bo odpowiednio wcześnie wystąpiły o taką szansę. W tym czasie będą sprzedawać tylko na terenie kraju. Jednak co najmniej 40 polskich mleczarń i ponad 1300 zakładów mięsnych zostanie zamkniętych. – Jest cała grupa producentów, szczególnie producentów mięsa, którzy po prostu nie zainteresowali się odpowiednio wcześnie swoją przyszłością - mówi Jerzy Pilarczyk, wiceminister rolnictwa.
Część drobnych przetwórców mięsa przyznaje, że poddali się świadomie, bo brakowało im środków na modernizację. Jednak część narzeka na brak informacji. – Ludzie w terenie po prostu nic nie wiedzieli – mówi Jarosław Krzyżanowski ze Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP - a lekarze weterynarii nie służyli pomocą, bo woleli, żeby na ich terenie pozostały tylko zakłady już dostosowane.
Zamknięcie części zakładów może spowodować utratę nawet 10 tys. miejsc pracy. Według ministerstwa rolnictwa sama produkcja nie powinna się zmniejszyć - upadek małych spowoduje rozrost dużych zakładów. Proces konsolidacji trwa zresztą od dawna. W 1990 roku mieliśmy ok. 7 tys. zakładów mięsnych, w 1999 - 4 tys., dzisiaj - 3200. Według Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich w Polsce wystarczyłoby 80 dużych mleczarni. – Małe jest piękne, ale duży więcej może – podkreśla Stanisław Michalski, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. Według niego problem tkwi nie w normach sanitarnych, ale w małej sile przebicia naszych producentów wobec zachodniej konkurencji. Podobną sytuację przeżyła już Portugalia. - Na rynku utrzymali się tylko ci, którzy połączyli siły. Ci drobni po prostu padli – wspomina portugalski przedsiębiorca, Manuel Mayoral.
Otwarcie granic i niskie koszty produkcji powinny zachęcić zachodnie koncerny spożywcze do dalszej ekspansji na nasz rynek. Już dziś należy do nich 30% rynku produktów mlecznych i 20% rynku wędlin. Czy po naszym wejściu do Unii zagarną o wiele więcej?