Świńska górka jest powodem protestu rolników, którzy w ten sposób chcą zmusić rząd do interwencji na rynku wieprzowiny. Prawdopodobnie już we wtorek zostaną podwyższone interwencyjne ceny skupu świń.
Sytuacja na rynku wieprzowiny jest dramatyczna – świń jest tak dużo, że ceny
skupu w niektórych rejonach kraju spadły poniżej kosztów produkcji. Na południu
kraju za kilogram żywca rolnicy dostają 2,5 zł, a przeciętna krajowa to 2,7-2,8
zł/kg. Do tego z powodu nadmiaru mięsa na rynku wiele zakładów mięsnych
ogranicza ubój zwierząt.
Już w zeszłym tygodniu rolnicze związku
domagały się od rządu interwencyjnego skupu wieprzowiny po 3,3 zł za kg (w
przeliczeniu na żywe świnie, bowiem Agencja Rynku Rolnego skupuje półtusze
wieprzowe). W czwartek wicepremier Jarosław Kalinowski obiecał związkowcom, że
na najbliższym posiedzeniu rządu, czyli we wtorek zaproponuje przeprowadzenie
skupu interwencyjnego po 3,2 zł za kg żywca.
To, że na wiosnę 2003 r.
rolnicy z powodu wieprzowiny wyjdą na drogi prof. Jan Małkowski z Instytutu
Ekonomiki Rolnictwa przewidywał już przed rokiem. Świń mamy bowiem za dużo już
od końca 2001 r., a interwencja jaką w związku z tym na rynku wieprzowiny
prowadziła Agencja Rynku Rolnego tylko zachęcała rolników do hodowli, zamiast ją
hamować. Gdy ceny spadały, ARR skupowała półtusze wieprzowe płacąc za nie sporo
powyżej kosztów produkcji.
W styczniu 2001 r. rolnicy dostawali po
4,5-4,7 zł za kilogram, w styczniu 2002 r. już niecałe 4 zł. Na wiosnę 2002 r.
ARR ustaliła więc cenę interwencyjną po ok. 3,6-3,7 zł za kilogram, w
przeliczeniu na żywe świnie. Zdaniem wielu ekspertów rolnicy odebrali to jako
sygnał zachęcający do rozwoju hodowli. Opłacalność, zdaniem prof. Małkowskiego
zapewnia cena skupu na poziomie 3-3,1 zł za kg żywej świni. Lepiej wychodzą na
tym rolnicy, którzy hodują świnie na paszach pochodzących z własnego
gospodarstwa, a także drobni rolnicy którzy nie zatrudniają nikogo do pracy, a
kosztów własnej pracy nie liczą.
I stało się zgodnie z prognozami –
magazyny mamy pełne zamrożonego mięsa, którego trudno się pozbyć, bo na świecie
jest silna konkurencja, a chlewnie pełne są świń, z którymi rolnicy nie wiedzą
co zrobić.
Te góry mięsa mogą wzrosnąć jeszcze bardziej w najbliższych
miesiącach, bo chociaż ceny skupu spadły, to rolnicy wcale z hodowli się nie
wycofują. Po pierwsze dlatego, że szybko nie da się tego zrobić – nie zawozi się
do rzeźni macior prośnych ani prosiąt, na wyhamowanie produkcji potrzeba
czasu.
A po drugie na wsi niewiele jest obecnie możliwości
zarobienia większych pieniędzy niż na świniach – więc rolnicy narzekają na ceny,
ale świnie hodują licząc na szybką poprawę. A jeśli jeszcze do tego ceny pasz
spadną (a takie są prognozy) to opłacalność hodowli świń się poprawi. Niższe o
10 zł na tonie ceny interwencyjne na pszenicę i żyto ustaliła już ARR, a one
decydują o cenach rynkowych. Sytuację mógłby tylko zmienić ewentualny duży
nieurodzaj zbóż.
Agencja Rynku Rolnego, która kupiła drogo i teraz rzuca
na giełdy co wtorek swoje zapasy o połowę taniej niż kupiła, nie może się
wieprzowiny pozbyć. Mrożone mięso znacznie trudniej się sprzedaje, więc przy
dość niskich obecnych cenach świeżego towaru kupców na zapasy agencji brakuje.
Najlepiej byłoby wieprzowinę wyeksportować, ale z tym też jest kłopot. "Górka
świńska" dotknęła nie tylko Polskę – nadwyżki są w Unii i USA.
W
Unii ceny spadły o 30 proc., a w Stanach za kg żywca płacą niewiele ponad 60
centów (czyli ok. 2,5 zł za kg). Mamy więc silną konkurencję na wschodnich
rynkach. W rezultacie w zeszłym roku mieliśmy ujemne saldo w obrotach z
zagranicą - sprowadziliśmy do kraju 52 tys. ton wieprzowiny, a sprzedaliśmy
tylko 42 tys. ton.W tym roku może być nieco lepiej, mimo iż Rosja ogłosiła w
styczniu wprowadzenie ograniczenia na import wieprzowiny.
Ale po
raz pierwszy nasz rząd wprowadził dopłaty do eksportu świeżego, schłodzonego
mięsa. Do każdego wyeksportowanego kilograma zakłady mięsne, które mają
uprawnienia eksportowe będą otrzymywały po 2,3 zł. Na ten cel rząd ma
przeznaczyć ok. 95 mln zł, co pozwoli wyeksportować ok. 40 tys. ton
mięsa.
To była jedynie słuszna decyzja, nasz związek od trzech
lat namawiał rząd, by zamiast interwencyjnego skupu jaki prowadzi ARR stosować
dopłaty do eksportu schłodzonego mięsa. Tylko tak można upłynnić obrót
wieprzowiną – mówi Stanisław Zięba, sekretarz Polskiego Związku Producentów,
Eksporterów i Importerów Mięsa.
W pierwszym półroczu eksperci spodziewają
się nadwyżki wieprzowiny na poziomie ok. 150 tys. ton. Jeśli ARR skupi 50 tys.
ton półtusz, co Komitet Rady Ministrów ma zaproponować na najbliższym
posiedzeniu rządu po średniej cenie 4,62 zł za kg (co w przeliczeniu na żywiec
wyniesie przeciętnie ok. 3,05 zł za kg) to na ten cel potrzeba będzie ok. 230
mln zł.