Nie więcej jak 1 euro i 15 eurocentów trzeba zapłacić za kilogram tuczników z zachodnioeuropejskim rodowodem. Cena więc kusząca, a jakość gwarantowana, niewspółmierna do tego, co dzieje się na naszym podwórku – komentują przetwórcy. I korzystając z dobrego dla nich przelicznika euro, ściągają świnie z Danii czy Holandii. Analogicznie jest w przypadku samego mięsa. Co powoduje to na polskim rynku – nietrudno zgadnąć.
Magazyny pełne towarów i rozpaczliwe poszukiwanie kupców. Kto zgromadził zapasy, z myślą o większej, wakacyjnej sprzedaży, teraz ma problem. Cenom daleko do satysfakcjonujących, a potencjalni nabywcy mają w czym wybierać. I wybierają. Przede wszystkim świeże elementy z importu. Stawki atrakcyjne, bo dorównują i tak juz tanim towarom krajowym, a często można znaleźć i tańsze oferty. Wszystko zależy jednak od kursu euro, a ten na razie sprzyja obniżkom. Cena kilograma schabu, zaledwie w ciągu dwóch dni spadła blisko o złotówkę. Co nie oznacza, że za chwilę nie będzie odwrotnie.
SCHAB
giełdy towarowe zł/kg
z kością 8,50 – 10,80
bez kości 13,00 – 14,00
Drożeją za to zwykle najtańsze elementy. To raczej rodzaj spekulacyjnych zakupów, niż oznaki prawdziwego zapotrzebowania – komentują maklerzy. Więcej od 20 do 40 groszy trzeba więc zapłacić za tłuszcze, słoninę czy skórki. Ale czy takie ceny przyciągną chętnych zza wschodniej granicy?