Brak żywca wieprzowego coraz bardziej daje się we znaki zakładom mięsnym. "Świński dołek" zaczął już bezpośrednio wpływać na wielkość produkcji.
"Jest to odczuwalne, ponieważ nie wykonujemy pełnych zamówień, nie dostarczamy do naszych odbiorców, musimy ograniczać te dostawy" - mówi Janusz Klimacki z Zakładu Mięsnego KIER, Jastrzębie Pomorskie.
Mimo że zakłady w Jastrzębiu płacą rolnikom nawet 5,20 zł za kilogram żywca, rolnicy nie przywożą dużo zwierząt, bo w chlewniach brakuje tuczników. Gospodarze boją się, że opłacalność produkcji jest chwilowa. Opłacalność produkcji może zostać zachwiana także z powodu spodziewanej "świńskiej górki".
"Rolnicy zachęceni taką ilością zboża zaczną szybko i intensywnie rozmnażać populację trzody i za 4-5 miesięcy utworzy się u nas górka trzodowa i takie zagrożenie realne istnieje i tego wykluczyć nie można" - mówi Andrzej Baranowski dyr. Wydziału Środowiska i Rolnictwa Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy.
Sytuacja na rynku wieprzowiny zależeć będzie głównie od tego, czy utrzyma się popyt na polskie wyroby, a Rosja znów otworzy się na nasz eksport.