Polskie weto zablokowało rozmowy na temat porozumienia gospodarczego Unia – Rosja. W ten sposób, sięgając po ostateczne środki, nasz kraj zwrócił uwagę społeczności europejskiej na stan, jaki od blisko dwóch lat panuje w handlu żywnością między Polską a Rosją.
W handlu, a właściwie jego braku, ponieważ strona rosyjska jednostronnie zablokowała możliwość bezpośredniego wwozu naszych produktów rolnych na swój rynek. Największe straty z tego powodu poniosły zakłady mięsne, wyspecjalizowane w produkcji do Rosji.
Jak zatem dziś sobie radzą w tej sytuacji, czy znalazły innych odbiorców, czy też potrafiły wypracować inne kanały komunikacji z odbiorcami zza wschodniej granicy? Oficjalnie strona rosyjska zakwestionowała transporty mięsa z Polski na podstawie sfałszowanych dokumentów. Dziś ponad wszelką wątpliwość wiadomo, że nasze zakłady nie fałszowały list przewozowych.
Jaki jest stan sanitarny naszych firm? Czy przedsiębiorstwa handlujące ze Wschodem spełniają wyśrubowane rosyjskie normy? Jak zatem rozmawiać z Rosjanami i jak rozmawiać z Ukrainą, która zamknęła swoje granice przed naszą żywnością praktycznie nie podając przyczyn swoich decyzji, mimo że to państwo aspirujące do UE, które w ostatnich latach tak wiele Polsce zawdzięcza.