Zakończyła się dwudniowa kontrola inspektorów unijnych w czterech kujawsko-pomorskich firmach produkujących towary grożące przemieszczaniem się BSE.
Inspektorzy z Brukseli odwiedzili Zakład Utylizacyjny w Jezuickiej Strudze,
Zakład Przetwórczy Viando w Radojewicach, Przedsiębiorstwo Wielobranżowe Kier w
Jastrzębie i Golpasz w Golubiu-Dobrzyniu. Dotarli także do powiatowych
inspektoratów weterynarii w Inowrocławiu, Świeciu i Golubiu-Dobrzyniu. -
Kontrola przeprowadzona była pod kątem nadzoru nad BSE, utylizacją i produkcją
środków żywienia zwierząt - wyjaśnia Bogumiła Mikołajczak, wojewódzki lekarz
weterynarii. - Oficjalny raport otrzymamy za dwa tygodnie, ale już dziś wiadomo,
że nadzór weterynaryjny jest bardzo dobry.
Ryszard Dylas, prezes zakładu w
Jezuickiej Strudze odetchnął: - Kontrola, mimo że dotyczyła przede wszystkim
nadzoru weterynaryjnego, była dla nas bardzo stresująca. Gdyby "coś nie grało"
inspekcja weterynaryjna wyciągnęłaby odpowiednie wnioski.
Przedstawiciele UE
zajrzeli do dokumentów, sprawdzili linie produkcyjne oraz miejsca przechowywania
niebezpiecznych odpadów i sposób przyjmowania ich do utylizacji. Skontrolowali,
czy do pasz nie są dodawane mączki mięsno-kostne zakazane w żywieniu wszystkich
zwierząt rzeźnych od listopada ub.r.
Kujawsko-Pomorskie było jedynym
województwem, w którym skontrolowano nadzór nad BSE. Jak zapewnia Piotr
Kołodziej, główny lekarz weterynarii, konsumenci wołowiny nie powinni się
obawiać: - Unijna kontrola pozostałości substancji szkodliwych w organizmach
zwierząt oraz systemu związanego z zabezpieczeniem przed chorobą BSE wykazuje,
że poprawia się sytuacja w tym zakresie.