Prawicowi lub centroprawicowi kandydaci wygrali wybory na prezydenta w 11 z 16 miast wojewódzkich. Kandydaci lewicy zajęli 4 stanowiska. W byłych miastach wojewódzkich prawica i centroprawica ma 13 prezydentów, tyle samo ile lewica.
Premier Leszek Miller przyznał, że wiadomość, iż w kilku dużych miastach
uważanych za bastiony lewicy, takich jak Łódź czy Bydgoszcz, prezydentami
zostali przedstawiciele prawicy, jest dla niego przykrą niespodzianką.
W
wywiadzie dla radiowych Sygnałów Dnia, będący przewodniczącym SLD szef rządu
podkreślił jednak, że w tych miastach – tradycyjnie uważanych za lewicowe – tę
opinię wciąż potwierdzają wyniki wyborów radnych.
Gość Polskiego Radia
podkreślił, że o upadku bastionów można też mówić w odwrotną stronę – w kilku
miastach, gdzie przez lata rządziła prawica, na przykład w Krakowie,
prezydentami zostali przedstawiciele lewicy.
Premier wyraził obawę o to,
jak w miastach, w których prezydenci i rady są z przeciwnych opcji będzie się
układała współpraca między nimi. Leszek Miller wyraził przy tym nadzieję, że w
tych miastach ta współpraca jakoś się ułoży.
Przewodniczący SLD
powiedział, że w sejmikach wojewódzkich i innych organach samorządowych SLD
zapewne będzie musiał zawiązać koalicję z Samoobroną. Premier argumentował, że
taka była decyzja wyborców i nie można pomijać realiów. Leszek Miller wyjaśnił,
że w porównaniu z Ligą Polskich Rodzin Samoobrona jest mniej
antyeuropejska.
Gość Sygnałów Dnia podkreślił jednak, że wszędzie tam,
gdzie będzie to możliwe naturalnym sojusznikiem koalicji SLD-UP będzie PSL i to
z ludowcami zostaną najpierw przeprowadzone rozmowy o tworzeniu większości w
sejmikach i radach. Premier dodał jednak, że wyniki wyborcze ludowców nie
umożliwiają wielu takich lokalnych koalicji.