Premier Leszek Miller ma ogłosić datę wyborów w środę wieczorem. W tym roku, po raz pierwszy łącznie z wyborami do rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich, odbędą się bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Premier rozważy dwa terminy wyborów samorządowych: 27 października lub 10 listopada - poinformowali uczestnicy wtorkowego spotkania samorządowców z premierem. Według nich, odpadła najpóźniejsza data - 17 listopada.
Szef sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego Zbigniew Kuźmiuk (PSL) powiedział dziennikarzom po spotkaniu, że premier zaprezentował trzy ewentualne warianty terminu wyborów: najwcześniejszy 27 października (druga tura 10 listopada), następny 10 listopada (druga tura 24 listopada) oraz 17 listopada (druga tura 1 grudnia).
Według rzecznika rządu Michała Tobera, dyskutowane były wszystkie trzy terminy i "wszystkie trzy uzyskały jakieś tam poparcie, ale najmniejsze zdecydowanie wariant 17 listopada na pierwszą turę wyborów".
– Pomiędzy tymi dwoma terminami na pierwszą turę, a więc 27 października lub 10 listopada, premier podejmie decyzję i jutro ogłosi ją publicznie - poinformował Tober.
Dodał, że doszło do wtorkowego spotkania, ponieważ premier nie chce podejmować decyzji bez konsultacji ze środowiskiem samorządowym najbardziej zainteresowanym kwestią daty wyborów.
Kuźmiuk powiedział, że "trzeci wariant" czyli 17 listopada (1 grudnia druga tura), został przez wszystkich odrzucony. Jego zdaniem, daty 27 października (10 listopada druga tura) lub 10 listopada (24 listopada druga tura), spośród których premier wybierze termin wyborów samorządowych "mają i zalety i wady".
– Wadą tego pierwszego, jest fakt, że mamy ten długi weekend związany ze świętem zmarłych i pewne wątpliwości co do sposobu pracy komisji wyborczych, czy zdążą we właściwym czasie przedstawić wyniki wyborów zanim rozjadą się na groby swoich bliskich - powiedział Kuźmiuk.
Szef sejmowej komisji samorządu sam opowiedział się za najwcześniejszym terminem. – On został wcześniej podany, jakiekolwiek spekulacje przy tych terminach nie są komukolwiek potrzebne - wyjaśnił.
Podkreślił też, że "kadencja obecnych rad kończy się 11 października, więc dobrze byłoby, aby ten okres swoistego bezkrólewia w samorządach był możliwie jak najkrótszy". Poza tym, jego zdaniem, im wcześniej będą wybory tym większa szansa na lepszą pogodę, a to - jak powiedział - "będzie rzutowało na frekwencję wyborczą".