Kupując polskie produkty wspieramy rodzimy przemysł spożywczy i rolników. Polscy konsumenci doceniają już tradycyjne smaki polskiej żywności i nawet krzykliwe opakowania zagranicznych towarów już nie przesądzają o zakupie, a raczej ich zawartość. Będąc za granicą tęsknimy za smakiem polskiego chleba i kiełbasy. Należy sobie życzyć by po wejściu do Unii tradycyjne polskie wyroby w wyniku uniformizacji norm europejskich nie zmieniły smaku.
Jednak z badań wynika, iż 60 % klientów kupuje w większości produkty tańsze, czyli np. dotowane produkty unijne. Nie zastanawiamy się w sklepie, skąd towar pochodzi, lubimy korzystać z tzw. okazji w supermarketach – nie patrząc często na jakość. Jako konsumenci decydujemy o kondycji wielu własnych zakładów przetwórczych. Polska żywność ma wielką szansę na rynkach europejskich, ale wymaga promocji.
Akcja promocyjna ministra rolnictwa pn. Polska dobra żywność z bardzo czytelnym dla nas znakiem biało-czerwonym jest dla konsumentów podpowiedzią, iż produkt jest najwyższej jakości. Produkt tzw. farmerski, produkowany w sposób prymitywny ma również szansę na wspólnym rynku, jako produkt lokalny – np. oscypek. Poza tym jest jeszcze jedna prawda – gdy rolnik ma co robić, to i robotnik będzie miał pracę. Mamy w woj. lubuskim wiele zakładów przetwórstwa żywności, które zostały laureatami w konkursach krajowych np. Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska z Gorzowa Wlkp., Nordis z Zielonej Góry, ostatnio wyróżniono prężną Spółdzielnię SCH Dobrosława w Sławie. Wspomagajmy własną gospodarkę – kupujmy polską żywność.
M. Pałys
Rolniczy Puls, Nr 4(18)
oprac. IJ