Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Wykorzystanie programu Sapard w woj. podlaskim

14 stycznia 2004

Ponad 120 km zmodernizowanych dróg lokalnych, budowa 218 km sieci wodociągowej i 56 km kanalizacyjnej - to główne dotychczasowe efekty realizacji programu Sapard w województwie podlaskim.

Według podlaskiego oddziału ARiMR, środki z Sapardu w regionie są w całości wykorzystywane przez samorządy i przedsiębiorców, gorzej sytuacja wygląda jeśli chodzi o rolników. Podlascy rolnicy indywidualni sięgają zaledwie po co piątą dostępną złotówkę.

"Zainteresowanie samorządów zdobywaniem środków jest tak duże, że można mówić o dużej konkurencji o te pieniądze" - powiedział dyrektor podlaskiego oddziału ARiMR Wojciech Szczepkowski. Dodał, że niejednokrotnie podkreślano, że przydałyby się przesunięcia środków między poszczególnymi działaniami Sapard tak, by móc wykorzystać wszystkie środki maksymalnie.

Do 20 grudnia 2003 roku na Podlasiu w Działaniu I Sapard: "Poprawa przetwórstwa i marketingu artykułów rolnych i rybnych" złożono 57 wniosków na sumę 71,4 mln zł. Najwięcej, bo 27 wniosków, złożyły firmy z branży mięsnej i z mleczarskiej - 22 (w tym wszystkie w regionie mleczarnie). Odrzucono 7 wniosków.

W Działaniu II "Inwestycje w gospodarstwach rolnych" wpłynęło 236 wniosków na sumę 13 mln zł. 37 wniosków zostało odrzuconych.

W Działaniu III "Rozwój i poprawa infrastruktury obszarów wiejskich" podlaskie gminy złożyły łącznie 366 wniosków na sumę 145,5 mln zł. Odrzucono 10 wniosków na sumę 3,2 mln zł.

Dużą popularnością cieszy się też Działanie IV "Różnicowanie działalności gospodarczej na obszarach wiejskich. Do 20 grudnia złożono 86 wniosków.

Przy wypełnianiu wniosków bardzo często korzystano z pomocy ekspertów z ARIMR oraz pracowników ośrodków doradztwa rolniczego.

Jedną z większych jednorazowych inwestycji dzięki programowi Sapard prowadziła na Podlasiu gmina Nurzec Stacja. To 16 km kanalizacji. Zwrot z Sapardu wynosi 1,6 mln zł. Wójt tej gminy Raisa Pachwicewicz powiedziała, że by skorzystać z Sapardu gmina musiała wziąć pożyczkę w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska ze specjalnie przeznaczonego na ten cel funduszu.

"Nie jest łatwo, ale nie jest to niemożliwe. Kłopoty są na każdym kroku, ale dostajemy ogromną pomoc merytoryczną z ARiMR. Nie należy się bać, tylko wszystkiego uczyć" - powiedziała Pachwicewicz.

Przepadły natomiast dwa wnioski z gminy Nowogród. W jednym wypadku wniosek został odrzucony, gdyż przetarg na inwestycje wygrał zakład komunalny podległy gminie, a tak być nie może. W drugim przypadku gmina nie złożyła dokumentów na czas i w ogóle nie ogłosiła przetargu.

"Zrezygnowaliśmy z budowy kanalizacji z Sapardu, bo dla gminy korzystniej było, by budował ją zakład komunalny, a nie - jak wymyśliła sobie Unia Europejska - wykonawca zewnętrzny" - powiedział burmistrz Nowogrodu Szczepan Zalewski. Z budowy drogi gmina zrezygnowała z powodu braku pieniędzy.

Na Podlasiu z Sapardu korzystały niemal wszystkie samorządy. Wyjątkiem jest powiat zambrowski. Ten w ogóle nie składał żadnych wniosków ze względu na trudną sytuację finansową związaną z ratowaniem szpitala w Zambrowie.

Ze środków Sapardu aktywnie korzystali także przetwórcy. Między innymi jedna z największych mleczarni w Polsce Mlekpol z Grajewa. Jak poinformował prezes Mlekpolu Edmund Borawski, dotychczas jego firma otrzymała z programu 5,8 mln zł.

Były to pieniądze na zakup linii do produkcji masła, która już pracuje w zakładzie holdingu Mlekpolu w Grajewie. Linia ma zabezpieczyć wszystkie potrzeby w przetwórstwie masła w całym holdingu Mlekpolu. Całość inwestycji kosztuje 3,3 mln euro.

Mlekpol już wystąpił z kolejnymi wnioskami do Sapard na budowę kolejnej linii technologicznej do produkcji śmietanki kawowej. Wartość inwestycji to 2,7 mln euro. Zwrot z Sapardu miałby wynieść 4,1 mln zł.

Zdaniem Borawskiego, nawet dla tak dużej firmy jak Mlekpol korzystanie z Sapardu nie jest łatwe. Według niego, problemem jest m.in. zbyt krótki czas na składanie wniosków i na realizację inwestycji.

Najmniej dostępnych im środków wykorzystali w Podlaskiem rolnicy. Z programu nie bała się skorzystać m.in. Danuta Roszkowska ze wsi Gąsówka Osse koło Łap. Za pieniądze z Sapradu kupiła maszynę do ścielenia folii w swoim gospodarstwie warzywniczym. Ubiegała się o sumę 49 tys. zł i tyle otrzymała. Na wkład własny musiała zaciągnąć kredyt w lokalnym banku.

Jak powiedziała, problemów z kredytem nie było, bo bank znał już wcześniej jej gospodarstwo. Na powierzchni 10 ha uprawia warzywa gruntowe. Roszkowska przyznała, że najtrudniejsze w ubieganiu się o środki były szczegółowe procedury przy składaniu i wypełnianiu wniosku. "Trudno przebrnąć przez te wszystkie kropki i przecinki. Czasem problemami były braki ogonków przy ą czy ę w kopiach wyciągów bankowych i trzeba było pisać raporty wyjaśniające" - powiedziała. Dodała, że z Sapardu już raczej nie zdąży jeszcze skorzystać, ale myśli o kolejnych programach pomocowych.

20 tys. z programu dostał też inny rolnik - Roman Żeszczyński z Lewickich Kolonii, który przy pomocy pieniędzy z UE kupił specjalistyczne dmuchawy do podgrzewania powietrza w szklarniach, gdzie na powierzchni 8 tys. metrów kwadratowych uprawia róże. Rolnik mówi na wkład własny wyłożył swoje oszczędności. Na dmuchawy wydał z własnej kieszeni 42 tys. zł. Po zrealizowaniu inwestycji dostał 50 proc. zwrot kosztów.

"Warto było. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze mogłem wydać na instalację do nawodnienia" - powiedział Żeszczyński. Również według niego procedura ubiegania się o dotację jest trudna, ale warto się starać. Rolnik podkreślał ogromną pomoc doradczą jaką otrzymał w trakcie od pracowników ARiMR. "Zrobili wszystko, abym mógł dostać te pieniądze. Jestem przez to zachęcony do dalszych starań" - dodał Roman Żeszczyński.

Pieniędzy z Sapardu nie dostał natomiast Stanisław Krupiński z Pruskiej Wielkiej w gminie Augustów. Rolnik ma 60 ha ziemi, hoduje 40 krów. Ubiegał się o środki na budowę obory. Jego wniosek przepadł z powodu błędów w wykonaniu technicznym inwestycji. Rolnik mógł je poprawić, ale doszedł do wniosku, że w obecnych warunkach kredyt, jaki może wziąć, nie pozwoli mu rozbudować obory tak, by w przyszłości mógł zwiększać produkcję. Zrezygnował więc z poprawiania wniosku, ale myśli o tym, by z programów pomocowych jeszcze skorzystać. "Bez tego się nie da. To wszystko nie jest aż takie trudne" - dodał Stanisław Krupiński.


POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę