Traktat Akcesyjny jest dla Polski najlepszy z możliwych - przekonywał posłów minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz, przedstawiając informację rządu o Traktacie.
Zaapelował, by sprawa członkostwa Polski w Unii Europejskiej nie stała się elementem gry politycznej. Zgodnie z oczekiwaniami informację poparły Sojusz Lewicy Demokratycznej, Unia Pracy, a także Platforma Obywatelska oraz – mimo zastrzeżeń – Prawo i Sprawiedliwość. Dla Polskiego Stronnictwa Ludowego przyjęcie Traktatu Akcesyjnego jest trudną decyzją. Samoobrona, Liga Polskich Rodzin oraz prawicowe koła są za odrzuceniem informacji. Głosowanie tych wniosków odbędzie się na innym posiedzeniu Sejmu.
Szef MSZ zaznaczył, że podpisanie Traktatu 16 kwietnia w Atenach będzie formalnym zwieńczeniem procesu negocjacji z Unią. Przyznał jednocześnie, iż ma świadomość, że nie wszystkie rozwiązania spełniają do końca nasze oczekiwania – nie udało się m.in. uniknąć rozwiązań przejściowych ograniczających polskim obywatelom dostęp do rynków pracy niektórych państw unijnych.
Pomimo tego mam poczucie, że Traktat jest dla Polski najlepszy z możliwych. W wielu ważnych kwestiach zawiera rozwiązania, jakich nie udało się wynegocjować innym państwom przystępującym. Jestem przekonany, że zapisane w Traktacie warunki negocjacji stworzą dobre ramy instytucjonalne, prawne i ekonomiczne dla naszego uczestnictwa w UE – podkreślił minister.
Józef Oleksy (SLD) określił Traktat "symbolem powrotu Polski na należne jej miejsce wśród narodów Europy, ostatecznym przekreśleniem porządku pojałtańskiego i restauracją normalności w skali całego kontynentu". Podkreślił jednak, że Traktat nie rozwiązuje wszystkiego - trzeba jeszcze wielu wysiłków, by osiągnąć wszystkie możliwe korzyści. Wtórował mu Jan Sztwiertnia (UP), mówiąc, że "członkostwo jest szansą, którą powinniśmy i możemy wykorzystać".
Janusz Lewandowski (PO) zaznaczył, że Platforma patrzy na Traktat z ufnością, bo z ufnością patrzy na UE. Jego zdaniem, w traktacie są i zalety, i słabości oraz "dwuznaczne korzyści". Do atutów zaliczył przyznaną Polsce zdolność współdecydowania o regułach gry europejskiej, do dwuznacznych korzyści zapisałby "wszystko, co rzutem na taśmę wynegocjowano w Kopenhadze", a do słabości m.in. zapisy dotyczące budownictwa.
Według Jarosława Kaczyńskiego (PiS), podstawową zaletą Traktatu jest możliwość wejścia do UE – możliwość nadrobienia strat poniesionych przez Polaków w latach 1939-1989. Jednak – jak podkreślił – trwanie obecnego rządu jest świadectwem braku patriotyzmu i wielką przeszkodą dla odniesienia przez Polskę sukcesu w integracji z Unią. Andrzej Grzyb (PSL) uważa, że konieczne byłoby podjęcie sensownych i dobrych decyzji w sprawach, które budzą obawy i wątpliwości dotyczące np. możliwości regulowania przez Polskę ustroju rolnego czy ochrony życia. Do takich decyzji PSL będzie nakłaniał rząd – zadeklarował.
Natomiast Andrzej Lepper zapowiedział, że Samoobrona będzie namawiać Polaków do wzięcia udziału w referendum i głosowania przeciw integracji z UE, gdyż wynegocjowane warunki akcesji Polski do Unii są nie do przyjęcia. Życzył też rządowi, by wynik referendum był na "nie".
Według Bogdana Pęka z Ligi Polskich Rodzin, Traktat Akcesyjny jest "głęboką historyczną przegraną i stwarza następnym pokoleniom szansę drugiej albo i trzeciej kategorii w Europie". Na zapisach Traktatu skorzystają, jego zdaniem, jedynie obecne elity polityczne, które zajmą "lukratywne stanowiska w Brukseli".