Stop kłusownikom

Unia Europejska wypowiedziała wojnę kłusownikom oraz państwom przymykającym oko na przekraczanie limitów połowów ryb.
Rybacy mogą się spodziewać zaostrzonych kontroli, a recydywiści nawet utraty prawa wykonywania zawodu.

Komisja Europejska uznała, że dotychczasowy system limitów oraz kontroli ich wypełniania jest nieskuteczny, gdyż nieuczciwi armatorzy nic sobie nie robią z zakazów wyławiając nagminnie więcej ryb niż mogą.

Eskil Erlandsson, minister rolnictwa Szwecji: należyty system kontroli pozwoli nam właściwie zarządzać rynkiem ryb. A także da pewność, że nowe prawo będzie respektowane. Dotychczasowe zasady kontroli były niewystarczające czego dowodem jest wiele znanych nam przypadków nielegalnych połowów.

Stąd pomysł, aby za kłusownictwo wprowadzić system punktów karnych. Po przekroczeniu określonej ich liczby rybacy będą automatycznie tracić licencję na kilka miesięcy lub na zawsze.

Aby wzmóc kontrolę łowisk Bruksela chce na większą skalę niż dotychczas korzystać z satelitarnego systemu monitorowania statków oraz elektronicznych dzienników połowowych. Ponadto zwiększony zostanie zakres kontroli. Będą się one odbywać nie tylko na morzu, ale także w portach, punktach przeładunku, zakładach przetwórczych oraz podczas transportu i sprzedaży.

W przypadku łamania nowych przepisów Komisja Europejska będzie mogła ograniczyć lub zmniejszać pomoc finansową, zmniejszać krajowe kwot połowowe, a nawet zamykać łowiska. Na wczorajszym posiedzeniu unijnych ministrów rolnictwa podjęto też decyzję o limitach połowowych na Bałtyku.

Joe Borg - komisarz ds. rybołówstwa UE: po pierwsze dobra informacja. Naukowcy twierdzą, że stada dorszy w Bałtyku powoli się odbudowują. I dlatego w nadchodzącym 2010 roku możliwości połowów we wschodniej części Bałtyku wzrosną o 15%, a w zachodniej o 9%.

Zmniejszą się natomiast możliwości połowów śledzi, szprot i łososi.