W celu zabezpieczenia sprzedaży ziemi, tak aby zagwarantowane zostały interesy narodowe kraju, musi powstać bardzo dobrze skonstruowana ustawa o obrocie ziemią rolniczą.
W związku z tym Jarosław Kalinowski, minister rolnictwa i wicepremier, zapowiedział, że na przyszłe posiedzenie rządu, które odbędzie się we wtorek, 27 listopada br., wniesie założenia tejże ustawy. Podczas rozmowy z dziennikarzami, jak podaje Polska Agencja Prasowa, polityk powiedział, iż w kwestii sprzedaży ziemi cudzoziemcom został popełniony błąd (...) i to błąd, który nie dotyczy tylko sposobu poinformowania o tych stanowiskach – czy to miało być w kraju, czy za granicą. Błąd był popełniony i Rada Ministrów wróci do tego zagadnienia.
O jaki błąd dokładnie chodzi ? – tego minister nie zdradził. Wyjaśnił natomiast, że w krajach Wspólnoty funkcjonują prawne instrumenty, które i wspierają rodzimych rolników, i ich promują. Różne są rozwiązania: włoskie, francuskie, duńskie – powiedział Kalinowski. Te rozwiązania plus nasze uwarunkowania na trwałe zagwarantują nasz interes i interes naszego rolnictwa.
Sprawa sprzedaży ziemi w Polsce podobnie jak sprawa dostępu Polaków do unijnego rynku pracy przewija się cały czas niczym męcząca czkawka. Nas obarcza się nieuzasadnionym strachem przed wykupem ziemi przez obcokrajowców, państwom Wspólnoty zarzuca się natomiast obawę przed zalaniem ich rynków pracy tańszą polską siła roboczą.
Nie ulega wątpliwości, że do jednych z najważniejszych zadań rządu w najbliższym czasie będzie należało stworzenie bardzo, ale to bardzo, dobrej ustawy o obrocie ziemią rolniczą. Oby tylko nie doszło w tej kwestii do sporów, które mogą bardzo podzielić obecną koalicję rządzącą. Nawet najmniej zorientowani w sprawach politycznych Polacy wiedzą, że mariaż SLD-PSL jest związkiem z rozsądku, a nie z miłości. Ale podobno, gdy rozsądek leży u podstaw, to istnieje szansa na trwały związek...