Zwykle, gdy dziura budżetowa rozrasta się do gigantycznych rozmiarów, wraca pomysł na przekształcenie Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe. Tak jest i tym razem.
- Nasza sytuacja jest solą w oku dla wielu polityków - twierdzi Waldemar Tomkiewicz, doradca dyrektora generalnego Lasów Państwowych. - Jesteśmy firmą samofinansującą się i nie zależy nam na dużych zyskach. Ważne, żeby nie było strat i by lasów w Polsce przybywało. Niestety, w okresach kryzysu gospodarczego, wracają pomysły o zmianie naszej struktury. Politycy zmieniają się co cztery lata, a lasy w obecnej strukturze istnieją już 80 lat i nadal mają służyć Polakom.
Najnowszy pomysł zakłada, by Lasy Państwowe przekształcić w jednoosobową spółkę skarbu państwa. - Oficjalnie za takim pomysłem na łamach "Przeglądu Leśniczego" opowiedziała się Aldona Kamela-Sowińska - twierdzi Tomkiewicz. - Platforma Obywatelska była też posądzana o takie stanowisko, ale oficjalnie się od tego odżegnała. Obawiamy się jednak, że ta gra polityczna jeszcze się nie skończyła.
Gdyby doszło do przekształcenia gospodarstwa w spółkę skarbu państwa, rządzący mieliby większe pole manewru jeśli idzie na przykład o zwiększenie wycinki drzew i pozyskanie w ten sposób pieniędzy do załatania dziury budżetowej.
Zdaniem Tomkiewicza, nie ma powodów do zmian. - Gdybyśmy przeszli na garnuszek państwa, stałoby się u nas to samo, co w Niemczech - dodaje. - Trzy tygodnie temu leśnicy z Bawarii wyszli na ulice, by zaprotestować przeciwko wzmożonej eksploatacji lasów.
W obronie struktury polskich Lasów Państwowych stanęło m.in. Towarzystwo Przyjaciół Lasu.