Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Rząd nie ma "scenariusza awaryjnego"

19 września 2002

Jeśli z powodu negatywnego wyniku referendum albo z innych zewnętrznych przyczyn Polska nie wejdzie do Unii, gospodarkę i budżet czekają poważne kłopoty – przyznała we wtorek w Brukseli minister ds. europejskich Danuta Hübner.

O to, czy rząd Leszka Millera pracuje nad awaryjnym scenariuszem na wypadek gdyby Polska nie weszła do Unii w 2004 r., zapytała Danutę Hübner "Gazeta Wyborcza". Odpowiedź pani  minister ds. europejskich brzmiała: Rząd robi wszystko aby Polska weszła do UE tak jak zaplanowano, czyli 1 stycznia 2004. Nie mamy alternatywy.

Danuta Hübner przyznała, że rząd na razie nie dyskutował na temat "scenariusza awaryjnego". Ministrowie nie rozmawiali o takich rzeczach – mówiła. Nie oznacza to jednak, że nie ma problemu. Zdaniem pani minister "w jakimś czasie będzie musiał powstać plan na wypadek opóźnienia członkostwa".

Cały polski plan rozwoju cywilizacyjnego kraju opiera się bowiem na założeniu, że wchodzimy za półtora-dwa lata do Unii. Liczy się każde pół roku, bo opóźnienie oznacza mniejsze wpływy z unijnego budżetu, przy idących w miliardy złotych kosztach dostosowania prawa i gospodarki.

Poważne opóźnienie członkostwa w Unii oznaczałoby – zdaniem min. Hübner – znaczny wzrost kosztów działania polskiej gospodarki i spowolnienie tempa wzrostu. Pod znakiem zapytania stanąłby plan budowy autostrad czy restrukturyzacja rolnictwa. Rząd musiałby zrewidować plan rozwoju regionalnego, oparty na funduszach strukturalnych. Wzrosłoby zadłużenie podmiotów gospodarczych. Pieniądze niezbędne dla rozwoju rozkręcanej pod kątem członkostwa gospodarki trzeba by znaleźć za granicą (kredyty), albo zadłużając się wewnętrznie.

Co więcej, zdaniem minister, na nowo musielibyśmy "zdefiniować stosunki Polski z UE". Formuła obecnej umowy stowarzyszeniowej wyczerpuje się. Polska musiałaby wynegocjować jakiś nowy model kontaktów z UE, a to nie byłoby takie łatwe.

Ponieważ nie ma poważnej alternatywy dla członkostwa w UE, rząd skupia się na tym, by – jak mówiła min. Hübner – "nasz plan wyszedł". Częścią "planu" jest wynegocjowanie takich warunków finansowych członkostwa, które zostałyby dobrze przyjęte przez opinię publiczną. W tym celu poważnie "rozważa się" aby częścią polskiego stanowiska na rozmowy UE stał się postulat przesunięcia części pieniędzy z proponowanego przez UE funduszu rozwoju obszarów wiejskich na dopłaty bezpośrednie. Nie wykluczam, że znajdzie się to w naszym stanowisku – mówiła pani minister.

Zdaniem min. Huebner innym sposobem zapewnienia Polsce lepszych – niż obecnie proponuje Unia – warunków finansowych, byłoby redukcja naszej (wynoszącej 2,5 mld euro rocznie) składki do wspólnego budżetu.

Jednak Unia nie godzi się ani na przesuwanie funduszy z jednej "koperty" do drugiej, ani na redukcję składki.

Jestem umiarkowanie optymistyczna w sprawie zamknięcia negocjacji w sprawie konkurencji z UE już na najbliższej sesji 30 września – powiedziała we wtorek min. Hübner. Podkreśliła jednak, że jest coraz mniej czasu na załatwienie sprawy. Według źródeł "Gazety" Komisja Europejska wymaga bardzo konkretnych zobowiązań ze strony polskiej. Czeka wciąż na dokładny plan restrukturyzacji sektora stalowego, z potwierdzonymi na piśmie redukcjami mocy, zatrudnienia i planami inwestycyjnymi.

Coraz trudniej nawet o umiarkowany optymizm, gdy brak konkretnych stanowisk negocjacyjnych, a nawet ... "scenariusza awaryjnego".


POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę