Na 9 dni przed przystąpieniem naszego kraju do Unii Europejskiej ministrowie rolnictwa obecnej Piętnastki porozumieli się we własnym gronie w sprawie kolejnej reformy Wspólnej Polityki Rolnej, zmieniając tym samym warunki członkostwa zapisane w traktacie akcesyjnym.
Przyznany Polsce przez Brukselę roczny limit produkcji tytoniu wynosi 40 tys. ton. Gdyby reforma została przyjęta po 1 maja, Polska - podobnie jak 9 pozostałych krajów przystępujących do Unii - miałaby prawo do głosowania na posiedzeniu unijnej Rady Ministrów.
Projekt reformy unijnych rynków tytoniu, chmielu, bawełny i oliwy z oliwek został przygotowany przez Komisję Europejską jeszcze w zeszłym roku. Obecnym państwom Unii zależało, aby decyzję w tej sprawie podjąć przed 1 maja, zanim nowi członkowie UE, w tym Polska, dojdą w ogóle do głosu.
Po trwających 20 godzin negocjacjach w Luksemburgu poprzez głosowanie większościowe przyjęto polityczne porozumienie. Przeciwko niemu głosowały delegacje przeciwników subsydiowania tytoniu - Danii, Szwecji oraz jednego z jego największych unijnych producentów - Hiszpanii. W Luksemburgu uzgodniono, że przyjęte postanowienia wejdą w życie w 2006 r., a nie, jak planowała wcześniej Komisja Europejska - w 2005 r.
Kraje Północy - Niemcy, Wielka Brytania, Dania, Szwecja i Holandia, które same nie produkują tytoniu, chciały głębokiej reformy tego rynku i ustanowienia jednolitej dopłaty zamiast subsydiów powiązanych z wydajnością.
Przeciw takim propozycjom było unijne Południe - Włochy, Grecja, Hiszpania, Portugalia i Francja, które bezskutecznie próbowało utrzymać częściową zależność między wielkością produkcji a wysokością dopłat.
Ostatecznie reforma rynku tytoniu przewiduje na początku tylko częściowe oddzielenie wysokości dopłat z Brukseli od wydajności w obecnej Piętnastce. Unijna reforma przewiduje całkowite oddzielenie dopłat od produkcji dopiero w 2010 r. Z kolei w Polsce będzie obowiązywał system pozbawiony premiowania rodzimych plantatorów, oparty na zaniżonych na naszą niekorzyść plonach referencyjnych.
Może to podciąć konkurencyjną pozycję polskich plantatorów na wspólnym rynku UE. Wcześniej przeciw planom reformy protestowali producenci tytoniu z krajów śródziemnomorskich, obawiając się, że w dłuższej perspektywie doprowadzi ona do wyeliminowania z rynku europejskich producentów.