Ponad 14 tys. policjantów, żołnierzy i członków straży przybrzeżnej będzie strzegło bezpieczeństwa uczestników trzydniowego szczytu Unii Europejskiej, który rozpoczyna się w czwartek w Salonikach. Władze spodziewają się wielotysięcznych protestów antyglobalistów, które mogą przemienić się w zamieszki.
Associated Press pisze z Salonik, że już w poniedziałek sklepikarze zaczęli zabijać deskami okna swoich lokali, na ulice wyszły wzmocnione patrole policji, a na pobliskim półwyspie stanowiska zajęli żołnierze i straż przybrzeżna.
Grecy postanowili wyciągnąć wnioski z paru innych spotkań, których byli gospodarzami podczas kończącego się w czerwcu ich przewodnictwa w Unii Europejskiej. Demonstranci dali się wtedy we znaki. Dlatego tym razem organizatorzy spotkania wychodzą im naprzeciw i oferują bezpłatny transport autobusowy po Salonikach, wygodny kemping w miejskim parku i zaproszenie na liczne spotkania i konferencje prasowe.
Gospodarze mają nadzieję, że to udobrucha demonstrantów, a także pozwoli uniknąć zamieszek i starć z policją. Zależy im na spokoju, bowiem szczyt w Salonikach ma być poświęcony zaproponowanemu przez Konwent Europejski projektowi konstytucji UE. Do pobliskiego kurortu Porto Carras zjadą się przywódcy Piętnastki i przystępujących do wspólnoty dziesięciu krajów, w tym z Polski - prezydent Aleksander Kwaśniewski i premier Leszek Miller.
Agencje bez ogródek nazywają przygotowania Greków polityką kija i marchewki. Policja dostała bowiem rozkaz, aby pełne ekologów, pacyfistów, komunistów i anarchistów Saloniki oddzielić od odległego o 100 km Porto Carras szczelnym kordonem - ustawić barykady na drogach i zamknąć przestrzeń powietrzną. Chodzi o to, aby nie dopuścić tam tysięcy demonstrantów, którzy wybierają się tam dziesiątkami autokarów.
Zamiast tego, mają się bawić na plenerowych koncertach i pokazach ulicznych teatrów w Salonikach. Dla osób poszukujących poważnej dyskusji przygotowano rozmowy na palące tematy polityczne i gospodarcze. Wśród nich jest spotkanie poświęcone udziałowi niektórych europejskich państw w wojnie w Iraku czy debata o bezrobociu w Grecji.