Unijne środki pomocowe dla firm zostały już praktycznie rozdysponowane, co nie oznacza, że przedsiębiorcy, których projekty zostały zaakceptowane, otrzymają pieniądze. Eksperci ostrzegają, że nie wszyscy będą w stanie zrealizować swoje projekty do końca 2006 r., a to może oznaczać, że unijne środki przepadną.
Może się tak stać dlatego, gdyż unijna pomoc realizowana jest na zasadzie refundacji. Przedsiębiorca, którego projekt został zakwalifikowany do wsparcia, najpierw realizuje inwestycje w oparciu o określone procedury z własnych środków, a następnie wnioskuje o zwrot części poniesionych nakładów. Pierwszy etap – czyli aplikowanie o unijne pieniądze – przedsiębiorcy przeszli bez zastrzeżeń. Obecnie większość programów pomocowych, które miały być do dyspozycji przedsiębiorców do końca 2006 r., została lub zostanie w najbliższym czasie zawieszona. Zawieszony został m.in. kluczowy program inwestycyjny dla małych i średnich firm SPO WKP (działanie 2.3). W przypadku tego programu podpisano już 669 umów na kwotę 366 610 681,50 zł w kolejce czekają następne. Gwałtownie kurczy się również ilość środków dostępnych w programach doradczych i skierowanych do najmniejszych przedsiębiorstw.
Jednak zakwalifikowanie projektów do uzyskania dofinansowania to tylko połowa sukcesu. Teraz przedsiębiorcy będą musieli je zrealizować w praktyce. I tego najbardziej obawiają się eksperci. – Poważną przeszkodą mogą tu być administracyjne procedury związane z realizacją i rozliczeniem inwestycji, a także fakt, że wiele projektów było tworzonych „pod komisje konkursowe”. Wyglądają atrakcyjnie, lecz mogą być trudne do zrealizowania – tłumaczy Artur Bartoszewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Przypominając, że było tak w przypadku projektów realizowanych w ubiegłym roku w ramach programu 2.2.1 (wsparcie nowych inwestycji). Gdy okazało się, że do wsparcia zostało zakwalifikowanych kilkanaście projektów, kilku przedsiębiorców, którzy uzyskali zgodę na dofinansowanie, zrezygnowało. – Uświadomili sobie, że nie podołają temu zadaniu – dodaje ekspert PKPP.
Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku przedakcesyjnego PHARE 2002, mimo optymistycznych danych, pokazujących, że ponad 99 proc. środków programu zostało rozdysponowanych, w praktyce okazało się, że wielu przedsiębiorców nie przystąpiło do realizacji projektów i pieniądze przepadły.
Zdaniem Bartoszewicza dzieje się tak dlatego gdyż instytucje zarządzające programami główny nacisk położyły na informacje o aplikowaniu o unijne środki, zaniedbując kwestie związane z zarządzaniem projektami. W rezultacie znajomość zasad rozliczania, sprawozdawczości itd. przez firmy jest bardzo mała. Istnieje, więc ryzyko, że część projektów w trakcie lub już po ich realizacji zostanie zdyskwalifikowana, gdyż przedsiębiorca naruszył obowiązujące procedury. – Te są natomiast bardzo zawiłe. Blisko 30 proc. formalności wymyślili polscy urzędnicy, aby w ten sposób lepiej zabezpieczyć się przed ewentualną kontrolą Brukseli wydatkowania unijnej pomocy w Polsce – dodaje Włodzimierz Sobczak, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej.