Ponad 150 producentów regionalnych przysmaków utworzyło w środę w Warszawie swoją reprezentację - Izbę Produktu Regionalnego.
Zaskoczenie organizatorów było kompletne - na zjazd założycielski zjechało do Ministerstwa Rolnictwa blisko 200 osób. Nie zmieścili się w przygotowanej sali - tłoczyli się w przejściach między krzesłami i w korytarzu. Do założenia izby, zgodnie z prawem, potrzeba aż 100 podmiotów gospodarczych. Nie było pewne, czy izba powstanie.
Tymczasem odzew przeszedł wszelkie oczekiwania i ostatecznie mandaty założycielskie po sprawdzeniu wszystkich formalności uzyskało 159 podmiotów. Przybyli poszczególni producenci tradycyjnej polskiej żywności, ale także samorządowcy reprezentujący całe gminy.
Do założenia izby "Gazeta" wzywała pod koniec ubiegłego roku w akcji "Jedzmy do Unii". Przedstawiliśmy wówczas kilkanaście tradycyjnych produktów jak sękacz, kindziuk, szynkę staropolską, ogórki narwiańskie, powidła strzeleckie, miód gryczany, piróg biłgorajski itd. I wezwaliśmy wszystkich producentów smacznej, zdrowej żywności robionej według staropolskich receptur i w tradycyjny sposób, charakterystycznej dla danego regionu, by zgłaszali się do izby.
Tylko wspólnie mogą bowiem walczyć o wprowadzenie takiego prawa, które zagwarantuje im po wejściu do Unii możliwość dalszej produkcji na obecnych zasadach i ułatwi życie w warunkach nowej konkurencji. Z drugiej strony izba daje możliwość sięgnięcia do unijnych funduszy na promocję produktów regionalnych i inwestowanie w rozwój firm.
Wspomagała nas Kancelaria Prezydenta, pilotująca cały projekt, i minister rolnictwa, który od razu ogłosił, że udzieli pomieszczenia na zjazd założycielski i da lokal w resorcie przynajmniej na pierwszy rok działalności izby.
- Gratuluję: potrafiliście się zjednoczyć i wspólnie zorganizować. To, co dziś robicie tworząc izbę, to jest już wejście do Unii - mówił w środę minister rolnictwa Wojciech Olejniczak do stłoczonych przedsiębiorców i samorządowców. - Wspólnie tworzymy coś zupełnie nowego, co jest potrzebne producentom, przetwórcom i konsumentom, którzy coraz częściej szukają żywności lepszej, zdrowszej i smaczniejszej.
Minister obiecał producentom, że wszystkie projekty ustaw i rozporządzeń dotyczące produktów regionalnych będą odtąd uzgadniane z Izbą. Oczekuje też, że ona sama będzie zgłaszała do ministerstwa własne projekty, a "my będziemy je po prostu wdrażać".
- Stała się rzecz arcyważna i tylko szkoda że nikt się tym wcześniej nie zajął. Do tej pory tylko mówiliśmy, że polska żywość jest najlepsza, teraz możemy zrobić z tego biznes. Z różnych analiz wynika, że nasza standardowa żywność, jaką kupujemy w supermarketach, nie ma szans w Unii, ale możemy się tam przebić z produktami o wysokich walorach smakowych, które będą miały specjalne oznaczenia. To szansa rozwoju dla wielu regionów, zwłaszcza biedniejszych - powiedział nam prezes Krajowego Zrzeszenia Izb Rolniczych Jan Krzysztof Ardanowski.
Prezesem Izby został dr Grzegorz Russak, były dyrektor Domu Polonii w Pułtusku, który od kilku lat usiłował izbę stworzyć.